Tylko Skra Bełchatów nie pozostawiła złudzeń, kto jest lepszy, wygrywając z Płomieniem dwa mecze bez straty seta. Wkręt Met też wygrał dwa razy, ale męczył się długo. Dla Skry czas próby dopiero nadejdzie. Płomień jest za słaby, by postawić mistrzów Polski w trudnej sytuacji.
Daniel Castellani, trener drużyny z Bełchatowa, może korzystać z długiej ławki równych graczy i oszczędza gwiazdy, bo ciężkie czasy dopiero nadchodzą wraz z finałami Pucharu Polski i Ligi Mistrzów.
Dla innych drużyn (poza Resovią, która będzie gospodarzem Final Four w Challenge Cup) głównym celem są mistrzostwa kraju. I nic dziwnego, że już w tej fazie play-off nie ma faworytów, gdy AZS gra z Resovią, a Jastrzębski Węgiel z Kędzierzynem-Koźle. W Olsztynie oba mecze kończyły się tie-breakami. Ten drugi, sobotni, wygrali goście 17:15.
– Nie potrafiliśmy wykorzystać dwóch piłek meczowych i to się zemściło – powiedział po porażce 2:3 Grzegorz Szymański, atakujący AZS i jeszcze do niedawna reprezentacji Polski.
Krzysztof Ignaczak (Resovia), najlepszy polski libero, którego nie chciano ani w Bełchatowie, ani w Olsztynie, uważa, że jego nowy zespół jest w stanie wyeliminować AZS.