W Hawanie upał, nie tak jak w San Juan, gdzie Polacy dwukrotnie pokonali Argentynę. Tam była zima i halę dogrzewano przy użyciu gazowych butli, tu zabraknie klimatyzacji i kubańskie lato da się zapewne siatkarzom we znaki. Faworytem będą gospodarze, liderzy grupy, ale trener Daniel Castellani wierzy, że reprezentacja Polski, nawet bez czołowych zawodników, da sobie radę.
Ale co mają mówić Kubańczycy. Rok w rok tracą utalentowanych graczy, którzy wybierają wolność. Najgłośniejsza była ucieczka kubańskich asów ze zgrupowania w Belgii dziewięć lat temu. Uciekli wtedy najlepsi z najlepszych: Angel Dennis, Leonel Marshall, Ihosvany Hernandez, Yasser Romero, Ramon Gato i Jorge Hernandez. Wyszli z hotelu o umówionym czasie i wsiedli do pociągu jadącego do Włoch, gdzie poprosili o azyl polityczny.
Na Kubie zostawili rodziny i mieszkania. W nowej rzeczywistości zostali bez środków do życia, grać mogli dopiero po odbyciu ustawowej karencji. Część z nich ma dziś włoskie paszporty, zarabiają setki tysięcy euro w Serie A, Jorge Hernandez wyjechał do Argentyny, a Ihosvany dwa lata spędził w Polsce.
Z siatkarkami jest podobnie. Taismary Aguero, dziś gwiazda włoskiej reprezentacji, ma dwa złote medale olimpijskie oraz mistrzostwo świata zdobyte z drużyną Kuby i dwa tytuły mistrzyni Europy wywalczone już w nowych barwach.
Lista jej indywidualnych nagród jest jeszcze dłuższa. Była najlepszą rozgrywającą Grand Prix, najlepszą atakującą i przyjmującą największych turniejów. Gdyby nie jej tragedia osobista, prawdopodobnie Włoszki znacznie lepiej spisałyby się na igrzyskach w Pekinie, gdzie jechały w roli faworytek. Wtedy po raz kolejny Kubańczycy przypomnieli Aguero, że dla nich wciąż jest uciekinierką. Chciała spędzić ostatnie dni w Hawanie z chorą na raka matką, obiecała jednak, że wróci do Pekinu na decydujące mecze reprezentacji Włoch, ale wizy nie dostała.