Reklama

W Berlinie jak w domu

Siatkówka: Dwie polskie drużyny Skra i Resovia w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Pierwsze mecze w sobotę.

Aktualizacja: 25.03.2015 20:47 Publikacja: 25.03.2015 20:06

Skra w drodze do Final Four wyeliminowała mistrzów i wicemistrzów Włoch

Skra w drodze do Final Four wyeliminowała mistrzów i wicemistrzów Włoch

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Tego jeszcze nie było: mistrz i wicemistrz Polski zagrają w najbliższy weekend w Final Four. Obok nich najbogatszy w tym towarzystwie Zenit Kazań i gospodarz turnieju Berlin Recycling Volleys.

W tym sezonie w eliminacjach LM grały trzy polskie drużyny, obok Skry i Resovii jeszcze Jastrzębski Węgiel, ale odpadł w rywalizacji z Lokomotiwem Nowosybirsk, który z kolei musiał w decydującej fazie play-off uznać wyższość zespołu z Rzeszowa.

Resovia najpierw efektownie wygrała na Syberii, a później dwa zwycięskie sety w Rzeszowie dały jej awans do Final Four. Skra wyeliminowała mistrzów (Macerata) i wicemistrzów (Perugia) Włoch.

Drużynę z Bełchatowa grającą tak jak w meczach z Maceratą trudno pokonać, ale ostatnio mistrzowie Polski mają problemy. Pytanie, czy potrafią się z nimi uporać i zagrać w Berlinie równie dobrze. W sobotę późnym wieczorem, po meczu z Resovią poznamy odpowiedź.

Zapowiada się ciekawe spotkanie, w którym nie będzie faworyta. Skra improwizuje na boisku jak nikt inny i gdy będzie miała swój dzień, siatkarze z Rzeszowa staną przed trudnym zadaniem. Ale oni mają to, czego nie ma ostatnio Skra: pewność gry. Ciekawe tylko, czy osiem dni przerwy od ostatniego meczu nie wybije ich z rytmu.

Reklama
Reklama

Najsłabsi w finale wydają się być gospodarze, Berlin Recycling Volleys, ale to też nie są chłopcy do bicia. Grali w grupie z Resovią i awansowali z drugiego miejsca z taką samą liczbą punktów. Australijczyk Mark Lebedev, trener Volleys, przypomina, że przed dwoma laty spore problemy w Berlinie miał Zenit Kazań. Wygrał dopiero w tie-breaku, jego drużyna dobrze radziła sobie też z Lokomotiwem Nowosybirsk, a w tym sezonie pokonała Resovię. W zespole nie ma megagwiazd, ale Niemiec Robert Kromm (212 cm), jego lider, to kawał gracza. W składzie Volleys jest też wielu innych, dobrych zawodników: leworęczny atakujący z Australii Paul Carroll (205 cm), solidni środkowi – Słowak Tomas Kmet i Holender Rob Bontje, oraz trójka reprezentantów USA – przyjmujący Scott Touzinski, rozgrywający Kawika Shoji i libero Eric Shoji. Jak mówi Michał Mieszko Gogol, drugi trener Resovii, to bardzo ciekawa mieszanka, która we własnej hali może sprawić sporo kłopotów każdemu, szczególnie serwisem.

W pierwszym sobotnim meczu zespół z Berlina zmierzy się z Zenitem Kazań, wielkim faworytem finału, i ciężko będzie mu z tej rywalizacji wyjść zwycięsko, ale na pewno się postawi.

Przyjmujący z Kazania Amerykanin Matthew Anderson i Kubańczyk Wilfredo Leon zdecydowanie lepiej czują się w ataku i jeśli zajdzie potrzeba, potrafią, podobnie jak Maksim Michajłow, atakować z wysokiej piłki, rozgrywanej przez artystę z Iranu Saeida Maroufa.

Jeśli Volleys przegra półfinał z Kazaniem, co jest bardzo prawdopodobne, to o brązowy medal zagra ze Skrą lub Resovią. Kibice nie będą tym razem atutem gospodarzy, bo polskich fanów siatkówki w Max Schmelling Halle zjawi się nie mniej niż Niemców.

– Będziemy tam czuć się jak w domu – mówi Michał Winiarski i nie przesadza.

Sobota: półfinały

Reklama
Reklama

17.00 Berlin Recycling Volleys – Zenit Kazań

20.00 PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów

Niedziela

13.00 – mecz o trzecie miejsce; 15.45 – finał.

Wszystkie mecze pokaże Polsat Sport

Ryszard Bosek, mistrz olimpijski, trener i komentator Polsatu

Myślę, że Skra, która w Pluslidze ma kłopoty, odbije się i w Berlinie pokaże siatkówkę na najwyższym poziomie. Bardzo dużo zależeć będzie od Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego. Siatkarze Skry byli zmęczeni psychicznie, to wszystko. Mieli czas na odpoczynek i naładowanie akumulatorów, więc znów powinni być groźni. Fundamentalne znaczenie będzie miała zagrywka, ona rozwiązuje wiele spraw.

Reklama
Reklama

Zespół z Berlina będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony, ale to może być za mało na Zenit Kazań, który naprawdę potrafi grać w siatkówkę i ma trenera, który wie, czego chce. Inna sprawa, że Władymir Alekno trzyma swoich siatkarzy mocno za twarz, co nie wszystkim się podoba. Na igrzyskach w Londynie zdało to jednak egzamin, Rosjanie zdobyli złoty medal.

Natomiast w finale jednej z polskich drużyn z Kazaniem wszystko może się zdarzyć, zarówno Skra, jak i Resovia mają argumenty, by wyjść z takiej konfrontacji zwycięsko. Nie musimy mieć kompleksów, czego dowiodły ubiegłoroczne mistrzostwa świata. Sama radość móc to obejrzeć.

Gdy z Płomieniem Milowice zdobywałem Puchar Europy Mistrzów Krajowych w sezonie 1977/1978 (w nowej formule żadnej z polskich drużyn udało się tego powtórzyć – przyp. red.), witała nas orkiestra górnicza i było wielkie święto. Z siatkarskiego związku chyba nikt się pojawił. Mam nadzieję, że teraz Resovii lub Skrze też uda się wygrać. Po złotym medalu mistrzostw świata czas na klubowe zwycięstwa.

—j.p.

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama