O tym, czy Polacy nie będą musieli w drugim spotkaniu drżeć o awans do finałowego turnieju, rozstrzygnął tie-break. Do stanu 8:8 bili się z Amerykanami cios za cios, ale później przyszła na szczęście seria udanych polskich bloków i rywale nie byli już w stanie skutecznie na te argumenty odpowiedzieć. Wygrana 15:12 oznaczała, że brakujące do awansu dwa punkty zostały zdobyte.
Nic dziwnego, że drugi mecz miał inny przebieg. Obaj trenerzy, Stephane Antiga i John Speraw, trochę eksperymentowali. W zespole amerykańskim zabrakło tym razem znakomitego Matthew Andersona, ale zastępujący go w ataku zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk, Murphy Troy nie był gorszy. Najskuteczniejszy tym razem był jednak nieobecny na boisku w pierwszym spotkaniu lewoskrzydłowy Thomas Jaeschke (19 pkt).