Tak to wygląda, ale nie koncentruję się na tym. Reprezentacja przechodzi dużą zmianę, jest w niej wielu nowych zawodników, ale i nowy selekcjoner. Coraz więcej wymaga się od nas, ale my sami od siebie też coraz więcej wymagamy. Najważniejsze, że idziemy w dobrym kierunku.
Koledzy mówią, że najważniejszy będzie mecz ze Słowenią, bo mają z nią rachunki do wyrównania za porażkę na mundialu. A dla pana?
Dla mnie najważniejszy będzie po prostu kolejny przeciwnik. Każdą jednostkę treningową trzeba wykorzystać na 110 proc.
U poprzedniego selekcjonera Patryka Rombla grał pan tylko w ataku. Marcin Lijewski chce to zmienić…
Selekcjoner określił od początku, że jego celem jest, abym grał po obu stronach boiska, i się z nim zgadzam. Kiedyś miałem przypiętą łatkę, że jestem tylko zawodnikiem od ataku. Rzeczywiście w Paris Saint-Germain trener wystawia mnie głównie pod bramką rywali, choć dostaję też trochę minut w obronie, ale tam szkoleniowiec może sobie na to pozwolić. W kadrze nie mamy takiego pola manewru, poza tym nie będzie czasu, żeby wykonywać trzy–cztery zmiany między jedną a drugą akcją. Szybko się z pomysłami trenera Lijewskiego oswoiłem i już w eliminacyjnym dwumeczu z Włochami pokazałem, że mogę tak grać.
Trener PSG Raul Gutierrez uważa, że szkoda marnować pana potencjał na szarpanie się pod własną bramką?