Była 48. minuta spotkania z SC Magdeburg, kiedy sędzia przerwał mecz. Zasłabł dziennikarz „Echa Dnia” Paweł Kotwica. Lekarze udzielili mu pomocy jeszcze na trybunach, błyskawicznie trafił do szpitala. Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) po zakończeniu spotkania poinformowała, że zmarł.
Zawodnicy i trenerzy widzieli, co działo się na trybunie prasowej. Kiedy dotarło do nich, jak poważna jest sytuacja, szkoleniowiec Magdeburga Bennet Wiegert zaproponował, żeby meczu nie kończyć. Jego zespół przegrywał dwoma golami.
Czytaj więcej
Nie żyje Paweł Kotwica. Dziennikarz zasłabł podczas finału Ligi Mistrzów w piłce ręcznej. Zmarł po zakończeniu spotkania. Miał 50 lat.
– Powiedziałem, że w zupełności się z nim zgadzam i nie powinniśmy ogłaszać zwycięzcy – mówi „Rz” trener mistrzów Polski Tałant Dujszebajew. – To był dla nas szok, płakaliśmy jak dzieci. Paweł zawsze był z nami, na dobre i na złe. Rozumiem też jednak władze europejskiej piłki ręcznej, którym zależało na dokończeniu spotkania.
Niemcy zwyciężyli po dogrywce, ale przez większość meczu to kielczanie byli bliżej sukcesu. Rozkręcali się z każdą minutą, prowadzili nawet dwiema bramkami. Wszystko szło w dobrą stronę, aż sędzia przerwał mecz.