Liga Mistrzów. Trzydzieści sekund do szczęścia, potem dogrywka i szansa uciekła

Barlinek Industria Kielce przegrał po dogrywce z Magdeburgiem 29:30 w finale Ligi Mistrzów. Sukces był o krok. Mistrzom Polski należą się brawa za cały sezon, pełen wybojów, zwrotów akcji i niepewności, połączonej z nadzieją.

Publikacja: 18.06.2023 21:04

Arciom Karalok (na zdjęciu) rzucił w finale dwie bramki

Arciom Karalok (na zdjęciu) rzucił w finale dwie bramki

Foto: EPA/RONALD WITTEK

Rok temu kielczanie w finale przegrali po rzutach karnych z Barceloną. Od razu zapowiadali, że chcą do Kolonii wrócić i tym razem zdobyć trofeum. Prawie im się to udało i to mimo kłopotów, jakie przeżywali na początku roku, gdy wycofał się główny sponsor. Znów pojawili się w Lanxess Arenie, pokonali pełny gwiazd zespół PSG i awansowali do niedzielnego finału. Tym razem za rywali mieli niemiecki Magdeburg, który w pierwszym sobotnim półfinale wygrał właśnie z Barceloną po rzutach karnych.

W takich turniejach jak Final4 decydują detale. Kielczanie swój półfinał rozgrywali później niż Magdeburg, czasu na odpoczynek mieli mniej, ale za to nie musieli się męczyć w dogrywce. Swój mecz rozstrzygnęli w podstawowym czasie, więc można powiedzieć, że pod tym względem szanse były wyrównane.

Zły początek Barlinek Industrii Kielce

Kielczanie nie zaczęli dobrze tego spotkania, podobnie jak półfinału z PSG. Podejmowali złe decyzje w ataku i pozwolili rywalom zbudować przewagę 4:1. Straty mogłyby być jeszcze większe, gdyby nie świetny w bramce Andreas Wolff, który błyszczał już w półfinale. Niemiecki bramkarz odbił kilka rzutów, a po dwie bramki rzucili Dylan Nahi i Alex Dujszebajew.

Trener mistrzów Polski Tałant Dujszebajew w czasie meczu z Magdeburgiem

Trener mistrzów Polski Tałant Dujszebajew w czasie meczu z Magdeburgiem

Foto: EPA/RONALD WITTEK

Prawy rozgrywający Barlinka Industrii do spółki z Arkadiuszem Morytą napędzali atak mistrzów Polski. To było szczególnie potrzebne, bo ciągle wstrzelić nie mógł się Szymon Sićko, który zazwyczaj daje swojej drużynie po kilka goli w meczu. W Magdeburgu trzy gole do przerwy rzucił Gisli Kristjansson, który półfinał kończył z wybitym barkiem, ale w niedzielę cudownie ozdrowiał.

Na przerwę kielczanie schodzili prowadząc 15:13 i wiadomo było, że w drugiej połowie temperatura meczu jeszcze wzrośnie. Tak właśnie było. Kielczanie próbowali budować przewagę, ale wicemistrzowie Niemiec za każdym razem zbliżali się do rywali, głównie za sprawę świetnej gry w ataku Kaya Smitsa i Magnusa Saugstrupa.

Finał Ligi Mistrzów. Dramat na trybunach

W 48. minucie piłka ręczna na kilkanaście minut zeszła na dalszy plan, bo dramatyczne sceny rozegrały się na trybunach. Zasłabł jeden z polskich dziennikarzy, a ratować pobiegły go służby medyczne i fizjoterapeuci obu drużyn. Walkę na boisku trzeba było przerwać. Szybciej otrząsnęli się Niemcy, którzy doprowadzili do remisu 22:22. Potem zaczął się rollercoaster. Na chwilę Magdeburg wyszedł na prowadzenie po golu Christiana O'Sullivana. To nie załamało kielczan i po rzutach Moryty na minutę przed końcem było 26:25.

Barlinek Industria był o krok od triumfu. Rywale grali w osłabieniu, ale zdołali wyrównać. Niestety, tutaj więcej zimnej krwi zachowali wicemistrzowie Niemiec. Wyszli na dwubramkowe prowadzenie i chociaż kielczanie walczyli do końca, to nie zdołali odrobić strat.

Barlinek Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Do 3 razy sztuka?

Znów szczęście było o krok i wymknęło się na ostatniej prostej. Kielczanie na pewno jednak nie zwieszą głów, tylko spróbują wrócić do Kolonii za rok i za trzecim podejściem podnieść w górę puchar.

Finał Ligi Mistrzów
Barlinek Industria Kielce - SC Magdeburg 29:30 (15:13)

Kielce: Wolff, Kornecki, Błażejewski - Sanchez-Migallon, Olejniczak, Kounkoud 2, Sićko 1, A. Dujszebajew 8, Tournat 2, Karacić, Moryto 5, D. Dujszebajew 3, Surgiel, Gębala, Karalek 2, Nahi 4.
Magdeburg: Portner, Jensen - Bergendahl 1, Bezjak, Chrapkowski, Damgaard 6, Hornke, Kristjansson 6, Meister, Mertens, Musche 4, O'Sullivan 1, Pettersson 1, Saugstrup 3, Smits 8, Weber.

Rok temu kielczanie w finale przegrali po rzutach karnych z Barceloną. Od razu zapowiadali, że chcą do Kolonii wrócić i tym razem zdobyć trofeum. Prawie im się to udało i to mimo kłopotów, jakie przeżywali na początku roku, gdy wycofał się główny sponsor. Znów pojawili się w Lanxess Arenie, pokonali pełny gwiazd zespół PSG i awansowali do niedzielnego finału. Tym razem za rywali mieli niemiecki Magdeburg, który w pierwszym sobotnim półfinale wygrał właśnie z Barceloną po rzutach karnych.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Kontrowersje i rzuty karne. Final4 nie dla Industrii Kielce
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił