Od samego początku było to wyczuwalne. Przez 20 minut mieliśmy stuprocentową skuteczność, ale prowadziliśmy tylko dwiema bramkami, bo tyle naszych akcji było kasowanych. W normalnych warunkach przy takiej skuteczności w ataku mielibyśmy z pięć bramek przewagi. Zaraz na początku dostaliśmy dwie dwuminutowe kary, chociaż to nie były przewinienia nawet na kartki, to wszystko podcina skrzydła... Później Katarczycy zaczęli nam rzucać, Danijel Sarić się rozgrzał i świetnie bronił, a każda nasza próba dojścia to były albo kary dla nas, albo gwizdanie jakichś wydumanych fauli. Gdy Adamowi Wiśniewskiemu pokazano błąd kroków, gdy się wywrócił i leżał na parkiecie, to była już przesada. No a w drugą stronę Katarczykom zaliczano bramki, które zdobywali po przekroczeniu linii. Przynajmniej dwukrotnie, i zaliczono im jeden rzut podparty. Ostatni karny to był całkowicie wyjęty z kapelusza... Sędziowie cały mecz trzymali rękę na pulsie.
Myśli pan, że Katar jest w stanie wygrać z Francją?
Mam nadzieję, że jednak Francuzi im szybko odjadą i sędziowie nie będą po prostu w stanie tego meczu wydrukować. Może ktoś się zreflektuje i jednak wyznaczy do prowadzenia finału arbitrów, którzy będą w stanie udźwignąć ciężar tego meczu. Sportowo Francuzi są lepsi przynajmniej o 10 bramek.
Jesteście w stanie się odciąć i powalczyć o brąz?
Musimy się odciąć. Nie jest to łatwe, ale musimy. Chcemy się już skupić tylko na Hiszpanii i walce o brąz. Najważniejsze będzie odciąć od podań Julena Aguinagalde, który jest jednym z najlepszych kołowych świata, jeśli nie najlepszym.
Ciężko jest znaleźć motywację?