Po Jagiellonii Białystok, Pogoni Szczecin, Lechu Poznań i Śląsku Wrocław okazji by spojrzeć na pozostałe kluby z góry, dostąpiła Wisła Płock. Jeśli trend się utrzyma i średnio co dwie kolejki będzie dochodzić do zmiany lidera, to jeszcze przed przerwą zimową, połowa klubów będzie się mogła pochwalić, że była na pierwszym miejscu.
Na razie cieszyć się mogą w Płocku. Wisła jest liderem o tyle niespodziewanym (jeśli w ogóle w kontekście naszej ligi można tego słowa używać), że na początku sezonu przechodziła przez dość turbulentny okres. Pod koniec lipca z klubu odszedł trener Leszek Ojrzyński. Powodem było zdiagnozowanie nowotworu u jego żony. Ojrzyński objął Wisłę w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu i poprowadził do skutecznej walki o pozostanie w lidze. Wówczas występował w roli strażaka, który miał poradzić sobie z kryzysem. Latem przepracował z piłkarzami okres przygotowawczy, miał współudział przy transferach – innymi słowy budował zespół po swojemu. Niestety los okazał się okrutny i Ojrzyński musiał zająć się rodziną, a nie płockimi piłkarzami. Po dwóch meczach zrezygnował.
Na początku sierpnia ogłoszono, że Wisłę Płock obejmie Radosław Sobolewski. Ten były reprezentacyjny pomocnik dotychczas był asystentem pierwszego trenera (Macieja Stolarczyka) w innej Wiśle – tej z Krakowa. Nie licząc epizodów – gdy prowadził Białą Gwiazdą w dwóch meczach w roli tymczasowego szkoleniowca – Sobolewski nigdy wcześniej nie pracował jako główny trener. Tymczasem pod jego widzą zespół z Płocka kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Liderem został po przekonującej i pewnej wygranej z Jagiellonią 3:1.
Kolejnej porażki doznał Lech Poznań, który przegrał przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin 1:2. To druga z rzędu porażka Kolejorza, który znów zamiast walczyć o mistrzostwo pląta się w okolicy środka tabeli. Jako że to jednak polska liga – Lech traci tylko siedem punktów do pierwszego miejsca.
Słońce za to wychodzi zza chmur w Warszawie. Legia w dwóch kolejnych meczach u siebie odniosła dwa prestiżowe zwycięstwa. Tydzień temu pokonała Lecha 2:1, a w niedzielny wieczór rozbiła Wisłę 7:0. W tym sezonie klub z Krakowa straszy tylko nazwą, a po laniu w stolicy zsunął się do strefy spadkowej. Kibice na stadionie przy Łazienkowskiej, który przecież już dawno twierdzą nie jest, w ostatnich sezonach tak słabego rywala nie widzieli. Wszystko wskazuje na to, że Wisłę czekać będzie trudna walka o utrzymanie. Należy pamiętać, że po zmianach w regulaminie aż trzy kluby opuszczą w ekstraklasę.