Gra o futbolowy tron

W Lizbonie w piątek hit turnieju: Bayern – Barcelona, czyli Robert Lewandowski kontra Leo Messi.

Aktualizacja: 13.08.2020 20:57 Publikacja: 13.08.2020 18:52

Gra o futbolowy tron

Foto: AFP

„Maszyna i magik" – okładka „Kickera" nie pozostawia wątpliwości, na kogo w piątkowy wieczór będzie patrzeć cała Europa.

Maszyna to notujący sezon życia Robert Lewandowski. Król strzelców Bundesligi, zmierzający po pierwszą koronę w Champions League. Piłkarz, który gdy wychodził na boisko, zdobywał bramki we wszystkich spotkaniach – od fazy grupowej po 1/8 finału. Lider, który w dwumeczu z Chelsea miał udział przy każdym z siedmiu goli (trzy trafienia, cztery asysty).

Magik to Leo Messi, artysta futbolu, mimo upływu lat wciąż niebezpieczny, o czym w poprzedniej rundzie przekonała się obrona Napoli. Szybkością i sprytem zawsze ułamek sekundy przed rywalem. Potrafiący w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu i mający już dość upokorzeń.

Barcelona wypuściła tytuł w Hiszpanii, a przed rokiem w nieprawdopodobnych okolicznościach odpadła w półfinale Ligi Mistrzów. Po zwycięstwie 3:0 w pierwszym spotkaniu pojechała na Anfield pewna swego i została przez Liverpool skarcona. Przegrała 0:4, wróciły demony, bo sezon wcześniej – w ćwierćfinale – pozwoliła odrobić trzy gole Romie.

Teraz rewanżu nie będzie, o wszystkim zadecyduje jedno spotkanie, ale na drodze staje przeciwnik wygrywający mecz za meczem w efektownym stylu.

– Bayern musiałby się naprawdę postarać i popełnić mnóstwo błędów, by przegrać z Barceloną – prowokuje były kapitan reprezentacji Niemiec Lothar Matthaeus. – Messi zmierzy się ze swoim następcą, bo Lewandowski jest już nie tylko najlepszym napastnikiem, ale i najlepszym piłkarzem na świecie.

Szef klubu z Monachium Karl-Heinz Rummenigge nie pogodził się z odwołaniem przez „France Football" plebiscytu Złotej Piłki i odebraniem Lewandowskiemu szansy na nagrodę. Interweniował u prezesa FIFA. – Rozmawiałem z Giannim Infantino. Poważnie rozważa organizację własnej gali – mówi Rummenigge. Ale wie doskonale, że bez triumfu w Lizbonie o wygranej polskiego asa w plebiscycie nie ma co myśleć.

Kariera Lewandowskiego nabrała rozpędu, gdy w 2013 roku, jeszcze jako zawodnik Borussii Dortmund, strzelił w półfinale Champions League cztery gole Realowi. Ale z hiszpańskimi gigantami gra mu się ciężko. W czterech spotkaniach z Atletico trafił dwukrotnie, w dwóch z Barceloną – raz.

Tę jedną bramkę wbił Katalończykom w półfinale w 2015 roku. Bayern wygrał 3:2, ale nie odrobił strat z Camp Nou, a Barcelona sięgnęła później po swoje ostatnie trofeum, rewanżując się Bawarczykom za upokorzenie, jakiego doznała dwa lata wcześniej, ponosząc w dwumeczu – również w półfinale – porażkę 0:7.

To był ostatni taki triumf Bayernu nad hiszpańską armadą, w kolejnych sezonach to właśnie Real (trzykrotnie), Barcelona i Atletico okazywały się przeszkodą nie do przejścia. Pora wyrównać rachunki.

W sobotę o kolejną niespodziankę postara się Olympique Lyon, który w 1/8 finału wyeliminował Juventus z Cristiano Ronaldo. Odpadnięcie Portugalczyka z pewnością ucieszyło Pepa Guardiolę i jego piłkarzy, ale Manchester City Francuzów nie lekceważy. W poprzednim sezonie w fazie grupowej nie pokonał ich ani razu (porażka 1:2 na własnym stadionie i remis 2:2 na wyjeździe).

Trzy z czterech bramek dla Lyonu zdobył wówczas Iworyjczyk Maxwel Cornet, ale pierwszy od dekady awans do ćwierćfinału Olympique zawdzięcza Memphisowi Depayowi. Holender już na początku meczu w Turynie wykorzystał rzut karny. Przez dwa lata Manchester był dla niego drugim domem. W 2015 roku trafił za ponad 30 mln euro do United. Przyjeżdżał jako król strzelców ligi holenderskiej i jej najlepszy piłkarz, ale gra w Anglii go przerosła i już półtora roku później przeprowadził się do Francji. W Lyonie odżył i dojrzał, na początku tego sezonu nowy trener Rudi Garcia wręczył mu opaskę kapitańską.

Kiedy w grudniu zerwał więzadła, wydawało się, że koło nosa przejdzie mu nie tylko Liga Mistrzów, ale i Euro 2020. Pandemia dała mu szansę wrócić do zdrowia i przypomnieć, że nie zmarnował całkiem talentu. Olympique jest jedynym uczestnikiem turnieju, który nie zapewnił sobie gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, więc triumf w Portugalii miałby podwójne znaczenie.

W Lyonie nikt jednak nie wybiega tak daleko. Na razie najważniejsze jest spotkanie z City. Manchester tylko raz grał w półfinale i było to jeszcze przed przyjściem Guardioli. Champions League stała się obsesją arabskich właścicieli klubu, a zwycięstwo nad Realem pozwala im marzyć, że tym razem się uda. Bukmacherzy wątpliwości nie mają: faworytów jest dwóch i niezmiennie są nimi City oraz Bayern.

TURNIEJ FINAŁOWY

LIGI MISTRZÓW W LIZBONIE

Ćwierćfinały

> Piątek Barcelona – Bayern Monachium (21.00, TVP 2, Polsat Sport Premium 1)

> Sobota Manchester City – Olympique Lyon (21.00, TVP 2, Polsat Sport Premium 1)

TURNIEJ FINAŁOWY

LIGI EUROPY W NIEMCZECH

Półfinały

> Niedziela Sevilla – Manchester United (21.00, Polsat Sport Premium 1)

> Poniedziałek Inter Mediolan – Szachtar Donieck (21.00, Polsat Sport Premium 1) ?

„Maszyna i magik" – okładka „Kickera" nie pozostawia wątpliwości, na kogo w piątkowy wieczór będzie patrzeć cała Europa.

Maszyna to notujący sezon życia Robert Lewandowski. Król strzelców Bundesligi, zmierzający po pierwszą koronę w Champions League. Piłkarz, który gdy wychodził na boisko, zdobywał bramki we wszystkich spotkaniach – od fazy grupowej po 1/8 finału. Lider, który w dwumeczu z Chelsea miał udział przy każdym z siedmiu goli (trzy trafienia, cztery asysty).

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił