Wolę iść do celu małymi krokami

Trener liderującej w ekstraklasie Polonii Warszawa Jacek Zieliński specjalnie dla „Rzeczpospolitej” o kartonach w samochodzie, pierwszych stronach gazet i niezależności

Publikacja: 26.09.2008 01:45

Jacek Zieliński

Jacek Zieliński

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rz: Jesteście liderami, gracie kolejny mecz, a pan opowiada wkoło, że na mistrzostwo jeszcze nie czas. Nie boi się pan, że piłkarze takie słowa mogą traktować jako wytłumaczenie ewentualnych porażek?

Jacek Zieliński: Ja im skrzydeł nie podcinam, nie gaszę ambicji, bo te niezmiennie mamy wysokie. Nie mówię, że nie walczymy o mistrzostwo, tylko że nie mamy jeszcze zespołu, który byłby na to gotowy. To nie jest tak, że wygrywasz cztery mecze z rzędu, siadasz, pstrykasz palcami i mówisz: no to gramy o mistrza. Potrzebny jest czas i ciężka praca. Nie jestem minimalistą, tylko realistą.

Franciszek Smuda z dwóch drużyn stworzył jedną w dwa lata, pan – w miesiąc.

To jeszcze nie jest skończony proces. Gdybym powiedział, że drużyna jest już zbudowana, zabrzmiałoby to jak dowcip. W Warszawie nie czekał na mnie gotowiec, trzeba było się trochę pomęczyć. Uważam, że obecny sukces sportowy przerósł organizacyjne możliwości. Odnowę robimy w aquaparkach – a to na Potockiej, a to na Łabiszyńskiej, bo ta na stadionie jest dość siermiężna. Boisk też próbujemy różnych, jeździmy sobie po Warszawie: na Targówek, na Marymont. Raz w tygodniu możemy ćwiczyć na płycie głównej na Konwiktorskiej. Na bocznym boisku da się zrobić tylko zajęcia siłowe albo szybkościowe.

Mówił pan o tym swoim szefom?

Prezes Józef Wojciechowski zna problem, stara się pomóc. Szukamy obiektu, który stałby się naszym stałym ośrodkiem. Po Grodzisku Wielkopolskim, gdzie wszystko było pod ręką, niektórzy zawodnicy przeżywają szok, ale jestem dla nich pełen szacunku. Życie uczy pokory, nikt nie marudzi, a na treningach wszyscy ciężko pracują. Mieszkania też już zostały znalezione, chłopcy pościągali do siebie rodziny i wróciły im na twarz uśmiechy. Koniec lipca był dla nas prawdziwą próbą. Hotel w Zegrzu musieliśmy często opuszczać, rzeczy mieliśmy w kartonach, nieraz przez kilkanaście dni wszystko było w samochodach.

Ciągle ma pan pod górkę. Mieszkania, brak boisk, a do tego jeszcze afera we Lwowie z Radosławem Majewskim w roli głównej i w Mielnie z aresztem dla Piotra Świerczewskiego i Radosława Majdana.

Jakoś udało nam się od tego wszystkiego odciąć. Majdan i Świerczewski spowodowali, że Polonia w kilka dni stała się popularna jak jakaś wielka rockowa kapela. Nie schodziliśmy z pierwszych stron gazet. Majewski szybko zrozumiał swój błąd. Zmienił się i zaczął lepiej grać. W aferę we Lwowie zaplątał się przypadkiem, szkoda by było, gdyby to wydarzenie ciągle się za nim ciągnęło. A na razie się ciągnie, bo wszędzie, gdzie gramy, kibice nie dają mu spokoju. Powtórzę – życie uczy pokory.

Pan wziął Majewskiego pod szczególną opiekę. Jak chciał strzelić gola z karnego, to aż poderwał się pan z ławki, wskazując, że próbować ma Krzysztof Gajtkowski.

W drużynie ma być porządek. Jeśli na odprawie powiedzieliśmy, że pierwszy do strzelania karnych jest Radek Mynar, a drugi Gajtkowski, to tak ma wyglądać kolejność. Mynara na boisku już nie było, a Gajtkowski się tłumaczył, że chciał zrobić prezent Majewskiemu w podziękowaniu za dobrą grę. U mnie takie rzeczy nie przechodzą.

W pana drużynie w każdej kolejce jest inny bohater – a to Filip Ivanovski, a to Daniel Mąka, a to Gajtkowski...

Kibice i dziennikarze podchodzą do tego inaczej niż ja. Was interesują gole, bohaterem jest ten, kto strzela, a dla mnie nie. Nie mamy wielkich gwiazd, ale jest solidny szkielet drużyny, świetnie spisuje się Majewski, Marek Sokołowki, Jarek Lato czy Tomasz Jodłowiec. Nie jesteśmy byle zbieraniną, to jest grupa z wyraźnie podzielonymi rolami.

Jodłowiec rzeczywiście przestraszył się oferty z Serie A?

Gdybym był na jego miejscu, pewnie zmieniłbym pracodawcę. Chciałem, żeby wszystko dobrze przemyślał, i może trochę go przestraszyłem. Widocznie nie był gotowy, może się bał, że nie będzie regularnie grał. Ławka rezerwowych go nie interesowała, ale myślę, że to kwestia czasu, kiedy zdecyduje się na wyjazd z Polski.

Zrobił się pan ostatnio odważniejszy. Nie trzyma się pan zasady, że trzech piłkarzy w podstawowym składzie musi być ze starej Polonii, a maksymalnie ośmiu z Groclinu.

To jakaś kompletna bzdura. Na pierwszym spotkaniu z piłkarzami powiedziałem, że dla mnie takie podziały nie istnieją. Co tydzień wystawiam najsilniejszą, moim zdaniem, jedenastkę. Nie interesują mnie żadne układy i gry polityczne. Jestem trenerem.

Kibicuje pan Lechowi Poznań w europejskich pucharach?

Tak, podobnie jak Wiśle Kraków. W końcu to polskie kluby i jeśli wygrywają, rośnie prestiż ligi.

Lech gra w Pucharze UEFA, bo Groclin nie chciał.

To nie jest prezent od mojej drużyny, to decyzja prezesa Zbigniewa Drzymały. Nie ukrywam, że czasem jak z piłkarzami oglądamy te mecze, to rozmawiamy, jakby było, gdybyśmy to my grali zamiast poznaniaków. Może robilibyśmy to z równie dobrym skutkiem?

Wreszcie uwolnił się pan od tego Drzymały i nie musi wstawiać do zespołu piłkarzy, których nazwiska podsyłał prezes na karteczkach...

O Drzymale nie powiem złego słowa, a informacje o tym, jakoby to on ustalał skład, są wyssane z palca. To kulturalny człowiek, na poziomie, nigdy nie pozwoliłby sobie na takie rzeczy. Stworzył Dyskobolię Groclin od zera, wszystkiego doglądał, interesował się bardziej niż inni właściciele klubów. To było jego dziecko. Ale drużyna należała do mnie.

Drzymała nie podsuwał mi w Groclinie kartek ze składem. To są jakieś bzdury. Polonią też rządzę samodzielnie

Kiedy Polonię czeka najtrudniejszy okres?

Nie dzielę ligi na żadne okresy, stosuję metodę małych kroków. Teraz mamy niby świetny układ, bo dziś gramy z Lechią w Gdańsku, potem z Odrą u siebie, a po przerwie na reprezentację – znowu u siebie z Cracovią, ale takie układy czasami źle się kończą.

Dlaczego gdy mówi się o dobrych polskich trenerach, pana zazwyczaj się pomija?

Na renomę trzeba sobie zapracować. Nie mam kompleksów, ale nigdy nie robiłem wokół siebie szumu, rozgłosu, który później zaczyna przeszkadzać. Znam swoją wartość, znają ją piłkarze, a to jest najważniejsze. Nie jestem nieomylny i wspaniały, ale jakoś tak się składa, że drużyny, które prowadzę, mają się nieźle.

Najciekawiej w tej kolejce zapowiada się mecz Wisły Kraków z Arką Gdynia. Obie drużyny mają tyle samo punktów co liderująca w tabeli Polonia Warszawa.

Piątek • Polonia Bytom - Górnik Zabrze (17.45, transmisja Orange Sport) • Lechia Gdańsk - Polonia Warszawa (20.00, transmisja Canal+ Sport)

Sobota • Odra Wodzisław Śląski - GKS Bełchatów (15.15, transmisja Orange Sport) • Legia Warszawa - Piast Gliwice (17.30, transmisja Orange Sport) • Wisła Kraków - Arka Gdynia (18.15, transmisja Canal+ Sport) • Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok (19.45, transmisja Orange Sport)

Niedziela • ŁKS Łódź - Lech Poznań (16.45, transmisja Canal+ Sport) • Śląsk Wrocław - Cracovia (16.45, transmisja Orange Sport)

Rz: Jesteście liderami, gracie kolejny mecz, a pan opowiada wkoło, że na mistrzostwo jeszcze nie czas. Nie boi się pan, że piłkarze takie słowa mogą traktować jako wytłumaczenie ewentualnych porażek?

Jacek Zieliński: Ja im skrzydeł nie podcinam, nie gaszę ambicji, bo te niezmiennie mamy wysokie. Nie mówię, że nie walczymy o mistrzostwo, tylko że nie mamy jeszcze zespołu, który byłby na to gotowy. To nie jest tak, że wygrywasz cztery mecze z rzędu, siadasz, pstrykasz palcami i mówisz: no to gramy o mistrza. Potrzebny jest czas i ciężka praca. Nie jestem minimalistą, tylko realistą.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście