Wtorek miał być dla Wisły dniem decyzji. Maciej Skorża w poniedziałek rozmawiał na temat swojej przyszłości z przedstawicielami właściciela klubu Bogusława Cupiała.
Wczoraj o 17 wyprowadził piłkarzy na boisko, ale odmówił komentarza odnośnie do swojej przyszłości. Podobno nie ma nic nowego do powiedzenia.
– W Wiśle analizowane są teraz przyczyny odpadnięcia w kwalifikacjach Ligi Mistrzów z Levadią Tallin. Analiza jest dogłębna, nikt nie chce się kierować emocjami przy szukaniu wyjścia z trudnej sytuacji – tłumaczy Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Wisły.
Wczoraj Skorża razem z prezesem Markiem Wilczkiem spotkali się z radą nadzorczą klubu. Według nieoficjalnych informacji trener walczy o utrzymanie swojego sztabu, klub chętnie zwolniłby jednego fizjologa i trenera bramkarzy Jacka Kazimierskiego. Jeżeli rzeczywiście Skorża miałby uratować posadę, powinien się godzić na każdą sugestię przełożonych, bo tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, czy „dogłębna analiza” nie doprowadzi do zwycięstwa dyrektora sportowego Jacka Bednarza. To, że w klubie nie mogą pozostać obydwaj, wydaje się oczywiste.
Drużyna może zostać jeszcze osłabiona, bo gdzieś trzeba znaleźć kilka milionów euro zgubionych przy tak szybkim pożegnaniu z Europą. Ale podobno nieprawdą jest, że wkrótce z Krakowa do Londynu wyprowadzi się Paweł Brożek. Tego piłkarza rzeczywiście chciał Fulham, tyle że kilka tygodni temu. Wówczas działacze Wisły nie zgodzili się na transfer, teraz nie mają żadnej oferty.