Hiszpańska nuda

Legia – Polonia 1:1. Jose Mari Bakero przyniósł szczęście drużynie z Konwiktorskiej

Publikacja: 21.11.2009 01:10

Łukasz Piątek (z prawej) w szczęśliwych okolicznościach zdobył wyrównującą bramkę dla Polonii

Łukasz Piątek (z prawej) w szczęśliwych okolicznościach zdobył wyrównującą bramkę dla Polonii

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Płynnych akcji tylko kilka w meczu, finezji w technice – ani trochę. Legia pokonała w tym sezonie Wisłę, Lecha i Ruch, ale idąc po mistrzostwo, nie miała prawa potykać się na drużynie klasy Polonii, która z ostatnich dziesięciu meczów przegrała aż osiem.

Do Polonii przyszedł jednak nowy trener – Jose Mari Bakero, o którym na razie można mówić tylko tyle, że był świetnym piłkarzem. Napatrzył się jednak od środka na wielką piłkę , był ważnym ogniwem wielkiej Barcelony i ma posłuch u piłkarzy. Przed meczem przekonywał, że na razie zupełnie nie liczy się dla niego styl gry, bo jeśli chce przedłużyć kontrakt, musi w czterech spotkaniach, jakie zostały do końca roku, uzbierać jak najwięcej punktów. Zaczął dobrze, choć trochę szczęśliwie.

W pierwszej połowie z boiska wiało nudą, a trybuny straszyły ciszą. Słychać było tylko Bakero, który stał przy linii bocznej i regularnymi okrzykami dyktował swoim piłkarzom tempo. Hiszpan błagał o pressing, piłkarze go nie słuchali, a Legia nie potrafiła wykorzystać miejsca, które dostała od przeciwnika.

Sędzia Marcin Borski pozwolił na ostrą grę, a boisko – tylko trochę lepsze od tego, na którym tydzień temu Polska grała z Rumunią – przypominało trochę nawierzchnię, na której odbywa się korrida. Na specjalne atrakcje nie można było liczyć, ale to, że Legia znowu starać się będzie wygrać najmniejszym nakładem sił, było trudne do przewidzenia.

Gospodarze objęli prowadzenie w 52. minucie, po tym jak w wielkim zamieszaniu w polu karnym Inaki Astiz przytomnie wycofał piłkę do Bartłomieja Grzelaka, który, jak to ma w zwyczaju w prestiżowych meczach, strzelił gola. Legia uznała, że to na Polonię wystarczy, i mocno się oszukała.

Nie minął kwadrans, kiedy Jan Mucha musiał wyjmować piłkę z siatki. Nie wiedział, jak tam się znalazła, i wielce prawdopodobne, że nie miał o tym pojęcia także strzelec – Łukasz Piątek. Zdecydował się on na uderzenie zza pola karnego tak nagle, jak nagle piłka znalazła się pod jego nogami. Piłka wpadła w okienko bramki, trochę wbrew prawom fizyki.

Radość na ławce Polonii była tak wielka, jakby Bakero złożył właśnie podpis pod nowym kontraktem. Polonia grała na czas, Legia nie potrafiła wykorzystać stwarzanych wreszcie groźnych sytuacji. W doliczonym czasie gry miała dwie, które powinny zakończyć się golem, ale najpierw Astiz, a później Ariel Borysiuk chybiali o kilka centymetrów.

Bakero już wtedy nie krzyczał, musiał liczyć tylko na szczęście. Następni rywale – Polonia Bytom, Korona Kielce i Śląsk Wrocław – mogą już być łatwiejsi. Od Legii znowu oddaliło się mistrzostwo Polski.

Hiszpan Bakero i grający w jego kraju przez lata Urban mieli dać Warszawie wielkie widowisko. Podzielili się punktami, a kibice po zakończeniu meczu gwizdali rozczarowani nie tylko wynikiem. W Hiszpanii takiej nudy w lidze na pewno nie ma.

Innego zdania byli kibice Polonii, którzy oglądali mecz na telebimie ustawionym na stadionie przy Konwiktorskiej. Drużynę, która po spotkaniu przyjechała na klubowy obiekt, powitali owacjami, skandując nazwisko trenera.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli [/srodtytul]

[b]Jan Urban[/b] | [i]trener Legii[/i]

Straciliśmy dwa bardzo cenne punkty. Gdy udało nam się strzelić gola, wydawało się, że kontrolujemy sytuację. Polonia wówczas nawet nie miała akcji, po których bramka dla niej mogłaby paść. Strzał, który dał jej gola, też tak naprawdę się piłkarzowi nie udał, ale z pomocą szczęścia trafił do bramki. Okazało się, że słusznie bałem się tego meczu. Z Cracovią też zremisowaliśmy u siebie, gdy przyjechała z nowym trenerem. Polonia chciała remisu, nastawiła się na kontrataki, nadrabiała walecznością, i udało jej się.

[b]Jose Mari Bakero[/b] | [i]trener Polonii[/i]

To było moje najważniejsze zadanie w pierwszym meczu: nie przegrać, wyciągnąć tych piłkarzy z psychicznego dołka. Żeby się cieszyć, trzeba najpierw cierpieć, a oni pokazali, że umieją cierpieć. Pracowali, walczyli, sprawili, że Legia miała problemy z rozgrywaniem piłki. To był trudny mecz dla obu drużyn, na kiepskim boisku. Ono było według mnie głównym bohaterem tego meczu. Wydawało się z daleka, że jest niezłe, ale to było maziste błoto, na którym trudno wymienić trzy podania. I tak to spotkanie wyglądało.

[i]-piw[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]14. KOLEJKA[/srodtytul]

[b]LEGIA WARSZAWA – POLONIA WARSZAWA 1:1 (0:0)[/b]

Bramki - dla Legii: B. Grzelak (52), dla Polonii: Ł. Piątek (66). Żółte kartki: M. Radović, I. Astiz (Legia), M. Chałbiński (Polonia). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5 000.

Legia: Mucha - Jędrzejczyk, Choto, Astiz, Komorowski - Radović, Smoliński (89. Żyro), Iwański, Szałachowski - Grzelak (73. Borysiuk), Mięciel (82. Paluchowski).

Polonia: Przyrowski - Sokołowski, Dziewicki, Skrzyński, Zasada -Mierzejewski, Piątek, Trałka, Jaroń - Sarvas (69. Feciuch), Chałbiński (46. Kulcsar, 78. Gołębiewski).

[b]KORONA KIELCE – ZAGŁĘBIE LUBIN 3:3 (2:1)[/b]

Bramki - dla Korony: J. Markiewicz (12), C. Wilk (18), P. Sobolewski (63), dla Zagłębia: I. Micanski (29, 89), C. Nhamoinesu (75).

Czerwona kartka - KGHM Zagłębie Lubin: C. Nhamoinesu (Zagłębie, 90). Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 8 583

[b]POLONIA BYTOM – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1 (1:1)[/b]

Bramki - dla Polonii: S. Sawala (16), dla Jagiellonii: D. Jarecki (38).

Sędzia: Mariusz Trofimiec (Kielce).

Płynnych akcji tylko kilka w meczu, finezji w technice – ani trochę. Legia pokonała w tym sezonie Wisłę, Lecha i Ruch, ale idąc po mistrzostwo, nie miała prawa potykać się na drużynie klasy Polonii, która z ostatnich dziesięciu meczów przegrała aż osiem.

Do Polonii przyszedł jednak nowy trener – Jose Mari Bakero, o którym na razie można mówić tylko tyle, że był świetnym piłkarzem. Napatrzył się jednak od środka na wielką piłkę , był ważnym ogniwem wielkiej Barcelony i ma posłuch u piłkarzy. Przed meczem przekonywał, że na razie zupełnie nie liczy się dla niego styl gry, bo jeśli chce przedłużyć kontrakt, musi w czterech spotkaniach, jakie zostały do końca roku, uzbierać jak najwięcej punktów. Zaczął dobrze, choć trochę szczęśliwie.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?