Piłkarze i trenerzy warszawskiej drużyny zapowiadali, że nie złożą broni i przez 90 minut będą walczyć o odrobienie strat z Larnaki. Klub wystosował specjalny apel do kibiców, a ci stawili się tłumnie przy Łazienkowskiej i od początku wspierali drużynę ogłuszającym dopingiem. Czuć było wiarę w sukces, choć wydawało się, że po porażce 1:4 na Cyprze Legia nie ma szans na awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy.
Legia Warszawa – zostaje walka o Ligę Konferencji Europy
Pesymiści mieli mocne argumenty, bo trenerowi Edwardowi Iordanescu „rozsypał się” cały środek pomocy. Za kartki nie mógł grać Bartosz Kapustka, od kilku tygodni pauzował Jurgen Elitim, a kontuzji w ligowym meczu z GKS Katowice doznał Claude Goncalves. Iordanescu przebudował skład, wystawił dwóch napastników Jean Pierre’a Nsame i Miletę Rajovicia i obaj zdobyli po bramce. Rajović powinien dołożyć jeszcze dwa trafienia.
Czytaj więcej
Mistrzowie Polski sprawili piłkarzom Crvenej Zvezdy sporo kłopotów i zremisowali na wyjeździe 1:1...
Tuż przed przerwą mógł podwyższyć na 3:0, a w 60. minucie znów wlać nadzieję w serca kibiców. Kilka minut wcześniej gospodarze stracili bramkę w niegroźnej sytuacji. W tamtej akcji nie popisali się Ruben Vinagre i Steve Kapuadi, a obrona była najsłabszą formacją Legii w tym meczu. Artur Jędrzejczyk dostał żółtą kartkę już w 15. sekundzie i kilka razy interweniował bardzo niepewnie. Błędy popełniał też Jan Ziółkowski.
Legia walczyła do końca, miała jeszcze kilka okazji na gola, zwłaszcza po tym, jak jeden z piłkarzy AEK Larnaka dostał drugą żółtą kartkę, ale z każdą kolejną minutą nadzieja, że może się udać, jakby gasła. Teraz zostaje walka o Ligę Konferencji Europy.