Po porażce Legii ze szwajcarskim FC Lugano, w 5. kolejce Ligi Konferencji polski dorobek w klubowym rankingu UEFA mogła jeszcze podreperować Jagiellonia Białystok. Jej mecz z Mladą Boleslav, rozgrywany w mieście z fabryką Škody, długo był rozgrywany na niskim biegu. Przyspieszył w końcówce, niestety to Czesi wcisnęli gaz do dechy.
Mlada Boleslav – Jagiellonia. Kolejny wielki błąd Fadigi
Jagiellonia – tak jak Legia – wygrała swoje trzy pierwsze mecze w Lidze Konferencji (z Kopenhagą, mołdawskim Petrocubem i norweskim Molde). W czwartym zremisowała ze słoweńskim Celje, ale po emocjonującym spotkaniu, zakończonym remisem 3:3. W Czechach długo zapowiadało się na bezbarwny i bezbramkowy remis, w pierwszej połowie mistrzowie Polski nie oddali nawet jednego celnego strzału. Po przerwie gra Jagiellonii nie ruszyła do przodu, za to Mlada Boleslav wzięła się do roboty.
Gola dla Czechów może by jednak nie było, gdyby nie beznadziejna strata piłki na środku boiska, której dopuścił się Lamine Diaby-Fadiga. Po błyskawicznej kontrze pięknym strzałem z linii pola karnego popisał się Patrik Vydra, który przed meczem komplementował Jagiellonię. Był to jedyny gol tego spotkania.
Dla 23-letniego francuskiego napastnika Jagiellonii to nie jest udany tydzień. Kilka dni temu Radio Białystok poinformowało, że zawodnik latem został złapany na jeździe 130 km/h w terenie zabudowanym. Na dodatek – piłkarz jechał, choć nie miał do tego uprawnień. Sąd Rejonowy wymierzył mu 2 tys. zł grzywny i siedmiomiesięczny zakaz prowadzenia pojazdów.
Na boisku w Czechach, porównywalnie niemądrym wyczynem do straty piłki przez Fadigę, popisał się Adrian Dieguez. Hiszpan bez piłki uderzył rywala i po analizie VAR obejrzał czerwoną kartkę.