Piłkarze Jagiellonii Białystok w tej edycji Ligi Konferencji umieli wygrać zarówno z drużynami z dwóch najwyższych koszyków (pokonana w doliczonym czasie gry Kopenhaga oraz rozłożone na łopatki Molde), jak i z teoretycznie najsłabszym mołdawskim Petrocubem. Czwarty rywal, słoweński NK Celje, był losowany z ostatniego, szóstego koszyka, ale dysponuje dwoma postaciami rozpoznawalnymi.
Jagiellonia w Lidze Konferencji. NK Celje z Albertem Rierą i Żanem Karničnikiem
Słoweńcy w swoich trzech pierwszych grach przegrali z portugalską Vitorią Guimaraes i Realem Betis, ale za to położyli na łopatki turecki Istanbul BB Krzysztofa Piątka (5:1). Trenerem NK Celje jest Albert Riera. Były reprezentant Hiszpanii w CV z kariery zawodniczej ma kluby z czterech topowych lig (Liverpool, Manchester City; Bordeaux; Mallorca i Espanyol; Udinese – choć bez występu w Serie A) oraz regularnych uczestników Ligi Mistrzów (Galatasaray, Olympiakos). Trenerską przygodę w Celje przerwał na rzecz oferty Bordeaux, ale gdy francuski klub zbankrutował, wrócił do Słowenii.
W swoim zespole ma Žana Karničnika. Reprezentant Słowenii robił furorę podczas Euro 2024 – strzelił gola z Serbią i był jedną z jaśniejszych postaci kadry, która dopiero po rzutach karnych odpadła w 1/8 finału z Portugalią. Utrzymanie tego zawodnika w klubie można chyba traktować jako porównywalny sukces do awansu do Ligi Konferencji.
Jagiellonia ciągle w drodze, rośnie gwiazda Pululu w Lidze Konferencji
Rozpoznawalność Jagiellonii i jej zawodników w Europie ciągle jest na początkowym etapie. W jej zwiększeniu – oprócz dobrych wyników – pomagają takie materiały jak ten, który w ostatnich dniach opublikował oficjalny serwis UEFA. Pięciominutowe wideo, którego głównym bohaterem jest Afimico Pululu, prezentuje jego efektowne gole strzelane piętą i rozwój całego klubu. Napastnik mówi m.in. o inspiracji, jaką byli dla niego napastnicy z Afryki – Didier Drogba i Samuel Eto'o. - Widziałem jak Drogba strzela gole piętą i postanowiłem ćwiczyć ten element gry – opowiada Pululu.
Mecz z Celje jest pierwszym z maratonu spotkań, który czeka białostoczan w najbliższym czasie (5 meczów w 14 dni). I ten początek można uznać za udany: Pululu znów strzelił gola (na 1:1, po dobitce z rzutu karnego), a to był dopiero początek rollercoastera w tym meczu. Na początku drugiej połowy Słoweńcy prowadzili 2:1 i byli lepsi, ale Jagiellonia zareagowała po mistrzowsku, dwoma szybkimi golami Imaza (piękny strzał w 70. minucie) i Hansena (77).