Jagiellonia w pierwszym swoim meczu Ligi Konferencji sensacyjnie wygrała w Kopenhadze, co jest jej największym sukcesem w europejskich pucharach i wysoko podniosło poprzeczkę oczekiwań przed kolejnymi grami. Zwłaszcza przed drugim spotkaniem, bo do Białegostoku przyjechał teoretycznie jeden z najsłabszych zespołów w tych rozgrywkach, mistrz Mołdawii, Petrocub Hîncești.
Jagiellonia – Petrocub. Hîncești „dumnie reprezentuje Mołdawię”, wspiera Maię Sandu i dążenie do Europy
Petrocub sensacyjnie wygrał ligę mołdawską po przełamaniu hegemonii Sheriffa Tyraspol, który w XXI wieku wygrał 21 z 24 tytułów mistrza kraju. To detronizacja symboliczna, bo klub z Naddniestrza, regionu o silnej autonomii z silnymi wpływami rosyjskimi, tylko formalnie reprezentował Mołdawię w europejskich pucharach. Piłkarze Petrocubu po wygraniu tytułu ogłosili się więc „pierwszym prawdziwym mistrzem Mołdawii”, a kibice regularnie wywieszają flagi z hasłem „Dumnie reprezentujemy Mołdawię”.
Petrocubowi mistrzostwa gratulowała prezydent Maia Sandu, a klub w ostatnich tygodniach namawiał do głosowania w referendum europejskim. Nastroje w Hîncești są zdecydowanie proeuropejskie, w samym klubie o dążeniach do Unii głośno mówił Maxim Potirniche, obrońca, który dekadę temu zaliczył epizod w ROW Rybnik. - Nie chcemy wojny, nie chcemy, by Mołdawia była izolowana jak Białoruś czy Gruzja, nie chcemy ustawiać się w kolejkach w centrum wizowym - przemawiał publicznie piłkarz.
Czytaj więcej
Gdyby UEFA była konsekwentna, do meczów o Euro 2024 dopuściłaby Grenlandię oraz wyspy Man, Guernsey i Jersey albo kazała Anglikom, Szkotom, Walijczykom i Irlandii Północnej grać w jednej reprezentacji. Geografią piłki nożnej często rządzi jednak polityka. Dziś mecz otwarcia Euro 2024: Niemcy - Szkocja.
Jagiellonia – Petrocub. Dwa gole Pululu w trzy minuty
Maxim Potirniche mecz z Jagiellonii oglądał z ławki rezerwowych i przyglądał się chwilami heroicznej obronie bramki przez swoich kolegów. Mistrzowie Polski długo byli nieskuteczni, powinni prowadzić już przed przerwą, gdy doskonałej okazji nie wykorzystał m.in. Jesus Imaz. Z każdą kolejną minutą upływającą w drugiej połowie, białostoczanie grali coraz bardziej nerwowo. W końcu jednak, w 69. minucie, wielkim spokojem w polu karnym Petrocubu wykazał się Afimico Pululu, który kopnięciem piłki piętą zaskoczył bramkarza. Trzy minuty później napastnik z Angoli podwyższył na 2:0 po mocnym strzale prawą nogą po wejściu w pole karne. W tym momencie kibice w Białymstoku mogli już zacząć świętować pierwsze w historii domowe zwycięstwo klubu w Lidze Konferencji.