- Czy wierzę w cuda. Jak najbardziej - przekonywał trener Arsenalu Mikel Arteta przed ostatnią kolejką Premier League.
By po 20 latach wrócić na tron, jego zespół musiał pokonać u siebie Everton i liczyć na potknięcie Manchesteru City, który podejmował West Ham. To jednak obrońcy trofeum już po dwóch minutach objęli prowadzenie po efektownym trafieniu Phila Fodena, a kilkanaście minut później po kolejnym golu tego piłkarza było już 2:0.
Kiedy finał Pucharu Anglii?
Arsenal - bez siedzącego na ławce rezerwowych Jakuba Kiwiora - przegrywał tymczasem z Evertonem i musiał gonić wynik. Wyrównał jeszcze przed przerwą po bramce Takehiro Tomiyasu. Ale potem Kanonierzy bili głową w mur, a City - po strzale Rodriego - prowadzili z West Hamem 3:1.
Czytaj więcej
Po wyjazdowym zwycięstwie 1:0 nad Manchesterem United Arsenal wrócił na pozycję lidera Premier League i wyprzedza o punkt Manchester City. Piłkarze Pepa Guardioli mają jednak zaległy mecz do rozegrania.
Arsenal dopiero w końcówce zagwarantował sobie zwycięstwo 2:1 po trafieniu Kaia Havertza, ale w Manchesterze wynik się nie zmienił i to gracze Pepa Guardioli mogli rozpocząć świętowanie.