Kolejny sezon Ligi Mistrzów. Piraci wzięli kurs na Europę

Kolejny sezon Ligi Mistrzów będzie wyjątkowy nie tylko ze względu na nowy format rozgrywek. Wystąpi w niej kilku debiutantów z wielkich lig: Girona, Aston Villa, Bologna, a może także Brest.

Publikacja: 17.05.2024 04:30

Mecz Girona-Villarreal

Mecz Girona-Villarreal

Foto: LLUIS GENE / AFP

Girona to chyba największe zaskoczenie sezonu. Zespół z Katalonii, który nigdy nie zdobył trofeum, a pierwszy awans na hiszpańskie salony wywalczył w 2017 roku, rzucił wyzwanie Realowi i Barcelonie. Ku zdziwieniu wszystkich przez pewien czas był nawet liderem, a dziś wciąż jest na podium La Liga.

Kilkanaście dni temu Girona po raz drugi w sezonie pokonała Barcelonę i zagwarantowała sobie udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pojawił się jednak problem. Europejska federacja (UEFA) nie zgadza się, żeby w tych samych rozgrywkach rywalizowały kluby, które mają jednego właściciela. A Girona jest częścią City Football Group, czyli spółki holdingowej należącej do arabskich szejków, której flagowym produktem jest Manchester City. Posiadają oni kluby na całym świecie, a w Europie inwestują także we Francji (Troyes), Belgii (Lommel) i we Włoszech (Palermo).

UEFA postawiła Gironie warunek

UEFA postawiła więc warunek. Dopuści Gironę do Ligi Mistrzów, jeśli Emiratczycy zmniejszą udziały w klubie z 47 do 30 proc. Inaczej grozi im degradacja do Ligi Europy.

Girona nigdy nie grała w pucharach. Podobnie jak Brest, który miał walczyć o utrzymanie we Francji, tymczasem wystąpi co najmniej w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. A może nawet uzyska bezpośrednią przepustkę, jeśli w ostatniej kolejce Ligue 1, w niedzielnym wyjazdowym meczu z Tuluzą, osiągnie lepszy wynik niż Lille w domowym spotkaniu z Niceą.

Piraci, bo taki mają przydomek, namieszali w czołówce i stali się we francuskiej piłce powiewem świeżości

Piraci, bo taki mają przydomek, namieszali w czołówce i stali się we francuskiej piłce powiewem świeżości. Zagrali na nosie konkurencji, choć prowadzi ich trener (Eric Roy), który przez 11 lat był poza zawodem i spełniał się jako dyrektor sportowy Lens i Watfordu oraz telewizyjny ekspert.

W Lidze Mistrzów zadebiutują także Aston Villa oraz Bologna, choć przy Gironie i Breście wydają się mocarzami. Chwalebne chwile przeżywały jednak dawno temu, więc młodsi kibice nie mają prawa o tym pamiętać.

W Lidze Mistrzów zadebiutują także Aston Villa oraz Bologna

Aston Villa to siedmiokrotny mistrz Anglii, który w 1982 roku zdobył nawet Puchar Europy (poprzednik Champions League), ale było to ostatnie znaczące trofeum, choć w 1996 roku sięgnął jeszcze po Puchar Ligi Angielskiej. Bologna również siedem razy była mistrzem Włoch, ale pięć z tych tytułów wywalczyła przed drugą wojną światową, a ostatnie scudetto wygrała 60 lat temu.

Do ich ostatnich sukcesów przyczynili się reprezentanci Polski. Obrońcą Aston Villi jest Matty Cash, w bramce Bologni stoi Łukasz Skorupski, a coraz więcej szans od trenera Thiago Motty dostaje we włoskim zespole 19-letni pomocnik Kacper Urbański.

Czytaj więcej

Katalońska niespodzianka. Girona robi furorę w Hiszpanii

Unai Emery w Aston Villi zrobił to, co nie udało się byłemu liderowi reprezentacji Anglii Stevenowi Gerrardowi: sprawił, że utytułowana ekipa po latach wróciła do czołówki w Anglii, wykorzystując słabszy okres Manchesteru United i Chelsea.

Lwy nie zdołały w tym sezonie wygrać Ligi Konferencji (porażka w półfinale z Olympiakosem Pireus), ale euforia jest ogromna. Na występ w najważniejszych rozgrywkach Aston Villa, wspierana przez egipskiego miliardera Nassefa Sawirisa, czekała cztery dekady. Nic dziwnego, że piłkarze i sztab świętowali, jakby zdobyli mistrzostwo.

Radość zapanowała także w Stuttgarcie. Choć miejscowe VfB występowało już w Lidze Mistrzów, to od tego czasu minęło 15 lat. Stuttgart przeżywał później trudne momenty, zaliczył dwa spadki, ale rok temu utrzymał się po barażach. Dziś może fetować i marzyć, że za rok będzie jeszcze lepiej. W końcu Bayer Leverkusen pokazał, że nawet Bayern Monachium da się zepchnąć z tronu.

Girona to chyba największe zaskoczenie sezonu. Zespół z Katalonii, który nigdy nie zdobył trofeum, a pierwszy awans na hiszpańskie salony wywalczył w 2017 roku, rzucił wyzwanie Realowi i Barcelonie. Ku zdziwieniu wszystkich przez pewien czas był nawet liderem, a dziś wciąż jest na podium La Liga.

Kilkanaście dni temu Girona po raz drugi w sezonie pokonała Barcelonę i zagwarantowała sobie udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pojawił się jednak problem. Europejska federacja (UEFA) nie zgadza się, żeby w tych samych rozgrywkach rywalizowały kluby, które mają jednego właściciela. A Girona jest częścią City Football Group, czyli spółki holdingowej należącej do arabskich szejków, której flagowym produktem jest Manchester City. Posiadają oni kluby na całym świecie, a w Europie inwestują także we Francji (Troyes), Belgii (Lommel) i we Włoszech (Palermo).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wywiesił na stadionie baner "Strefa wolna od LGBT". Polonia Warszawa nałożyła zakaz klubowy
Piłka nożna
Trzy gole Jesusa Imaza. Jagiellonia wygrywa 4:0
Piłka nożna
Polskie drużyny w walce o europejskie puchary. Wszyscy chcą się dostać na salony
Piłka nożna
Mieli grać w europejskich pucharach, wkrótce mogą przestać istnieć. Ukraiński klub na skraju upadku
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Piłka nożna
Kim jest Leny Yoro - nastolatek, za którego Manchester United zapłacił fortunę?