Reklama
Rozwiń

Katalońska niespodzianka. Girona robi furorę w Hiszpanii

Nigdy nie zdobyli trofeum, nie byli nawet w czołówce, a dziś rozdzielają w tabeli LaLiga Real oraz Barcelonę. Piłkarze Girony robią furorę w Hiszpanii.

Publikacja: 29.11.2023 03:00

Artem Dowbyk (w środku) strzelił w tym sezonie tyle goli, co Robert Lewandowski

Artem Dowbyk (w środku) strzelił w tym sezonie tyle goli, co Robert Lewandowski

Foto: AFP

Jeśli ktoś nie śledzi na co dzień rozgrywek LaLiga i dopiero teraz spojrzy na wyniki, przetrze zapewne oczy ze zdumienia. Wiceliderem jest bowiem mały klub z Katalonii, który – choć powstał jeszcze przed drugą wojną światową – na pierwszy awans na salony czekał do 2017 roku.

Wytrzymał wówczas dwa sezony i spadł do drugiej ligi. Na najwyższy szczebel wrócił przed rokiem.

Czytaj więcej

Dramat młodej gwiazdy Barcelony. „Najsmutniejsze zwycięstwo w życiu”

Zeszły sezon zakończył na dziesiątym miejscu. Był typowym średniakiem, choć miał szansę na europejskie puchary. Teraz też celem było jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania, tymczasem w 14 kolejkach uzbierał 35 pkt (niewiele mniej niż w całym ubiegłym sezonie – 49 pkt) – czyli tyle samo co Real, o cztery więcej niż Atletico Madryt i FC Barcelona.

Girona doznała jak dotąd tylko jednej porażki (z Realem) i była nawet liderem, pokonała już m.in. Sevillę oraz Villarreal, zabrała punkty Realowi Sociedad i Athleticowi Bilbao, zdobyła najwięcej bramek ze wszystkich drużyn ligowych (32), a jej najlepszy strzelec – 26-letni Ukrainiec Artem Dowbyk – ma tyle samo goli co Robert Lewandowski (7).

Wsparcie szejków i prezes Guardiola

Dowbyk wzmocnił zespół latem, podobnie jak obrońca reprezentacji Holandii Daley Blind, wypożyczeni z Barcelony Eric Garcia i Pablo Torre czy pozyskany z Troyes Brazylijczyk Savio – mistrz Ameryki Południowej do lat 20.

To transfery, które mogą robić wrażenie, choć dokonane zostały małym nakładem finansowym. Zapłacić trzeba było jedynie za Dowbyka, ale 7 mln euro to dla właścicieli Girony drobne.

Od 2017 roku 47 proc. akcji klubu znajduje się bowiem w rękach City Football Group, czyli arabskich szejków, których sztandarowym produktem jest Manchester City.

Emiratczycy działają z rozmachem, posiadają kluby na całym świecie. Inwestują m.in. w New York City i Melbourne City. W Europie wykładają swoje pieniądze również we Francji (Troyes), Belgii (Lommel) i we Włoszech (Palermo). Taka ekspansja ma swoje zalety. Działając na wielu rynkach, mogą wyszukiwać talenty z różnych części świata oraz wysyłać zawodników po naukę i doświadczenie do słabszych klubów.

Czytaj więcej

Pocałunek Luisa Rubialesa zmienia futbol. Piłka staje się kobietą

Prezesem jest Pere Guardiola – brat Pepa, który od siedmiu lat prowadzi z sukcesami Manchester City. Zaczynał w dziale marketingu Nike, potem został agentem, reprezentował interesy Andresa Iniesty czy Luisa Suareza. W Gironę zainwestował razem z partnerem biznesowym Jaume Rouresem. Sprowadzał piłkarzy związanych ze swoją agencją.

Plan był też taki, by do Girony trafiali zawodnicy, którzy nie mieszczą się w składzie Manchesteru City. Latem do drużyny dołączyli więc brazylijski obrońca Yan Couto i wenezuelski pomocnik Yangel Herrera. Obaj stali się ważną częścią ekipy z Katalonii.

Zawsze chcą wygrywać

Gironę ogląda się z przyjemnością, bo trener Michel, który wcześniej wywalczył awans z Rayo Vallecano i Huescą, stawia na futbol atrakcyjny dla oka. Nie chce, by zespół murował bramkę, co ma odzwierciedlenie w statystykach.

Jego praca nie pozostaje niezauważona. Już porównuje się go do Guardioli, a kilka miesięcy temu wymieniano go wśród kandydatów, którzy w przyszłości mogliby poprowadzić Barcelonę.

Przy remontowanym Camp Nou 14-tysięczny stadion Girony wygląda jak obiekt treningowy. – Nie gramy w tej samej lidze co Real, Barcelona i Atletico – powtarza Michel. Ale jednocześnie zaznacza, że patrząc na swoich piłkarzy, zawsze ma wrażenie, że wygrają.

Czytaj więcej

Wszystkie oczy na Polaka, Francja w zachwycie. Marcin Bułka wziął kurs na rekord

Wszyscy zastanawiają się, gdzie jest sufit jego drużyny i kiedy zacznie gubić punkty. Ale zawodnicy Michela nie zawracają sobie tym głowy i wykonują swoją robotę.

Może już wkrótce 100-tysięczne miasto, gdzie kręcono nawet jeden z odcinków „Gry o tron”, słynące z jednej z najlepiej zachowanych średniowiecznych starówek w Hiszpanii, będzie kojarzone także z zespołem, który rzucił wyzwanie gigantom z Madrytu i Barcelony. I z walki tej wyszedł obronną ręką.

Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią