“Klasyk był dziełem Jude’a Bellinghama. Ten na Montjuic i ten na Bernabeu. Od czasu Cristiano Ronaldo dziewięć lat temu żaden zawodnik Realu Madryt nie zdobył bramek w obydwu meczach z Barceloną w jednym sezonie” - zauważa dziennik “El Pais” i przypomina, że Anglik odblokował się w kluczowym momencie, bo od lutego pozostawał bez gola.
Madrycka “Marca” też chwali Bellinghama, ale nie zapomina o Lucasie Vazquezie, który miał udział przy każdej z trzech bramek. “Lepiej niż ktokolwiek inny uosabia niezłomnego ducha przyszłego mistrza ligi” - twierdzi gazeta, ogłaszając koniec wyścigu o tytuł w Hiszpanii (Real ma już 11 punktów przewagi nad Barceloną).
Dlaczego w Hiszpanii nie ma systemu goal-line?
Niedzielny spektakl w Madrycie był pełen emocji i dramaturgii, ale wszyscy dziennikarze i piłkarze krytykują zgodnie brak technologii goal-line.
Władze La Ligi uznały, że 4 mln euro to zbyt duży koszt, by wprowadzić ten system na hiszpańskie stadiony. Szkody wizerunkowe są jednak jeszcze większe. Cały świat zobaczył bezradność sędziów VAR, którzy nie są w stanie ocenić, czy Andrij Łunin po strzale Lamine Yamala wyciągnął piłkę już zza linii bramkowej, i ostatecznie gola nie uznają.
Czytaj więcej
Barcelona dwukrotnie prowadziła, ale to Real zwyciężył 3:2 po golu Jude'a Bellinghama w doliczonym czasie i może już przymierzać mistrzowską koronę. Robert Lewandowski bramki nie zdobył i po godzinie opuścił boisko.