Gdy 20 sierpnia 1991 roku Estonia ogłosiła niepodległość, Vassiljev miał 7 lat, a 20 spośród 24 piłkarzy jego reprezentacji powołanych na spotkania barażowe nie było jeszcze na świecie. Pochodzący z przedmieść Tallinna piłkarz ma rosyjsko-brzmiące nazwisko i doskonale tym językiem włada, ale – jak sam wielokrotnie przyznawał – czuje się Estończykiem. Nic dziwnego, skoro w drużynie narodowej wystąpił aż 156 razy.
Gdyby zagrał w czwartek na PGE Narodowym, wyrównałby rekord liczby meczów w narodowych barwach, który od 2009 roku należy do Martina Reima. Panowie w reprezentacji występowali razem, bo Vassiljev zadebiutował w niej 18 lat temu. Kilkanaście godzin przed meczem barażowym okazało się jednak, że selekcjoner nie znalazł dla niego miejsca w kadrze meczowej.
Czytaj więcej
Polacy dziś o 20.45 grają z Estonią w meczu barażowym o Euro 2024. Zwycięstwo jest obowiązkiem, p...
Polska — Estonia. Kim jest Konstantin Vassiljev
Kibice w Polsce o Vassiljevie zapewne usłyszeli po raz pierwszy w sierpniu 2012 roku. Estończyk w selekcjonerskim debiucie Waldemara Fornalika strzelił wówczas Polakom gola w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego. Piłkę z bramki wyciągnął Wojciech Szczęsny, a po boisku biegali także Robert Lewandowski i Kamil Grosicki. Estończycy wygrali 1:0 i do dziś to jedyne zwycięstwo tego zespołu w starciach z Polakami. Nasza reprezentacja górą była siedem razy, padł też jeden remis.