PKO BP Ekstraklasa. Widowiskowy szlagier, Raków Częstochowa złapał wiatr w żagle

Raków Częstochowa zagrał swój najlepszy mecz w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy i wygrał starcie na szczycie z Lechem Poznań 4:0, choć właściciel Michał Świerczewski przed spotkaniem ogłosił, że jego drużyna została ligowym średniakiem.

Publikacja: 03.03.2024 19:48

Zawodnik Rakowa Częstochowa Ante Crnac i Jesper Karlstrom z Lecha Poznań podczas meczu 23. kolejki p

Zawodnik Rakowa Częstochowa Ante Crnac i Jesper Karlstrom z Lecha Poznań podczas meczu 23. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy

Foto: PAP/Waldemar Deska

Terapia szokowa przyniosła skutek, mistrzowie Polski byli w niedzielne popołudnie nie do poznania. Pokazali piłkę - jak na ekstraklasowe warunki - nowoczesną, charakterystyczną właśnie dla najlepszej drużyny w kraju, a nie zespołu dryfującego w kierunku środka tabeli.

Dawid Szwarga potrzebował takiego meczu jak tlenu. Pracę w roli trenera Rakowa rozpoczął od udanych występów na międzynarodowej arenie — drużyna awansowała do czwartej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, co dało jej przepustkę do fazy grupowej Ligi Europy — ale im dalej w sezon, tym wyniki wyglądały gorzej. Wiosną zespół w trzech ligowych meczach zdobył cztery punkty, a po porażce w ćwierćfinale Pucharu Polski z Piastem Gliwice (0:3) nad przyszłością trenera pojawił się znak zapytania.

Czytaj więcej

Rekordowa gaża. Barcelona musi sprzedać Roberta Lewandowskiego

Ekstraklasa. Dlaczego Raków Częstochowa rozbił Lecha Poznań

Kibice spod Jasnej Góry w meczu z Lechem zobaczyli wreszcie lepszą wersję Rakowa, bo na boisko wybiegła drużyna świadoma swoich możliwości, ambitna oraz pazerna. Trzy nagrody gospodarze odebrali jeszcze w pierwszej połowie.

Najpierw było dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Nowaka, które wprowadziło w szeregach gości taki popłoch, że nikt go nie przeciął i piłka wpadła do bramki. Dwa kolejne gole były efektem wysokiego pressingu, którym mistrzowie Polski atakowali Kolejorza. Scenariusz obu akcji był bliźniaczy: gospodarze odbierali piłkę rywalom, a przechwyt po kilku sekundach uderzeniem z dystansu kończył Gustav Berggren. Trafiał, choć raz pomógł rykoszet.

Piłkarze Rakowa byli jak palce jednej pięści, choć wyglądają na tle Lecha jak drużyna w nieustannej przebudowie, gdzie panuje stan wyjątkowy. Zimą do zespołu dołączyło sześciu piłkarzy — Eric Otieno, Muhamed Sahinovic, Matej Rodin, Jakub Myszor, Kacper Masiak i Peter Barath — choć już latem w Częstochowie zainstalowano drzwi obrotowe, gdy kadrę drużyny zasiliło dziewięciu graczy. Wielu z nich osiadło na trybunach lub ławce rezerwowych.

Lech przed rundą rewanżową zmienił trenera, bo Johna van den Broma zastąpił Mariusz Rumak. Ruchów nie było za to wśród piłkarzy, bo wiosną miały procentować transfery tych, których Kolejorz zakontraktował przed sezonem.

Czytaj więcej

Legia pobiła rekord. Turcy stawiają Andrzeja Dudę w roli głównej

Ekstraklasa. Czy Raków Częstochowa obroni mistrzostwo Polski

Poznaniacy wyglądali tymczasem na drużynę bezzębną - zapewne także dlatego, że na środku ataku grał Filip Marchwiński, bo Mikael Ishak i Artur Sobiech są kontuzjowani, a Artur Sobiech usiadł na ławce rezerwowych. Minęła godzina gry, a goście wciąż nie oddali celnego strzału. To Raków parł do przodu niczym lokomotywa, jakby tym meczem chciał wynagrodzić kibicom wszystkie rozczarowania.

Fani mogli zapomnieć o tym, że drużyna wciąż musi sobie radzić bez Iviego Lopeza, Bena Ledermana, Giannisa Papanikolaou, Marcina Cebuli i Sdrjana Plavsicia. Raków — mimo tych kontuzji — wreszcie zagrał z rozmachem godnym mistrzów Polski, aż gola samobójczego na 4:0 po akcji Nowaka z Franem Tudorem strzelił bramkarz Bartosz Mrozek.

Zespół Szwargi, dzięki wygranej, awansował w tabeli PKO Ekstraklasy na piąte miejsce i ma wszystkich rywali w zasięgu wzroku oraz mecz zaległy. Liderem jest Śląsk Wrocław (45) przed Jagiellonią Białystok (42), Pogonią Szczecin (40) oraz Lechem (40), który — zgodnie z zapowiedziami trenera Rumaka o tym, że ma wiosną prawo jedynie do dwóch wpadek — wyczerpał już limit błędów. Kolejne pozycje zajmują Raków (39), Legia Warszawa (38) i Górnik Zabrze (35).

Mistrzowie Polski w następnej kolejce zagrają na wyjeździe z Puszczą Niepołomice (9 marca, 17.30). Lech spróbuje odzyskać równowagę podczas spotkania z Górnikiem (9 marca, 20.00), które wyrasta na najciekawsze wydarzenie kolejnego weekendu ligowego.

Terapia szokowa przyniosła skutek, mistrzowie Polski byli w niedzielne popołudnie nie do poznania. Pokazali piłkę - jak na ekstraklasowe warunki - nowoczesną, charakterystyczną właśnie dla najlepszej drużyny w kraju, a nie zespołu dryfującego w kierunku środka tabeli.

Dawid Szwarga potrzebował takiego meczu jak tlenu. Pracę w roli trenera Rakowa rozpoczął od udanych występów na międzynarodowej arenie — drużyna awansowała do czwartej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, co dało jej przepustkę do fazy grupowej Ligi Europy — ale im dalej w sezon, tym wyniki wyglądały gorzej. Wiosną zespół w trzech ligowych meczach zdobył cztery punkty, a po porażce w ćwierćfinale Pucharu Polski z Piastem Gliwice (0:3) nad przyszłością trenera pojawił się znak zapytania.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Legia pobiła rekord. Turcy stawiają Andrzeja Dudę w roli głównej
Piłka nożna
Rekordowa gaża. Barcelona musi sprzedać Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Reprezentacyjny chrzest w ogniu
Piłka nożna
Wisła Kraków i rwący nurt pierwszej ligi. Droga do Ekstraklasy daleka
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?