Mańka-Szulik pod koniec stycznia poinformowała, że trzy podmioty – z Zabrza, Katowic oraz Niemiec – wyraziły chęć zakupy klubu. Każdy wpłacił wadium w wysokości 50 tysięcy złotych. Teraz komisja oceni oferty i zdecyduje, z kim podjąć negocjacje.
Do finalizacji przedsięwzięcia pozostaje daleka droga. Po negocjacjach nastąpiłyby kolejne etapy: uchwała Rady Miasta wyrażająca zgodę na sprzedaż akcji, zarządzenie prezydenta w sprawie przeznaczenia akcji do zbycia, umowa inwestycyjna czy umowa sprzedaży. Dziś nie wiadomo jednak nawet, jaka jest wartość akcji, bo proces wyceny nie został jeszcze zakończony.
Czytaj więcej
Polski pomocnik radzi sobie świetnie w Serie A. Może liczyć na powołanie od Michała Probierza na marcowe baraże o Euro.
Wybory samorządowe. Małgorzata Mańka-Szulik wciąż walczy
Nie brakuje głosów, że choć sprawy związane ze sprzedażą klubu poszły do przodu, to wszystko jest przedwyborczą grą. Mańka-Szulik, nazywana „Carycą” - sama na takie określenie się nie obraża — będzie bowiem kandydować na piątą, ostatnią kadencję, a poparcie ma rekordowo niskie.
Prezydent w 2010 i 2014 roku wygrywała wybory w pierwszej turze, ale już w 2018 roku potrzebowała drugiej. Część fanów Górnika wówczas się od niej odwróciła. Wcześniej zwyciężała, bo w znacznej mierze dzięki niej zasłużony klub przetrwał trudne chwile, co kibice to doceniali. Dziś zdecydowana większość spośród nich zarzuca Mańce-Szulik, że uczyniła z Górnika prywatny folwark.