Albania - Polska 2:0. Zero goli, zero myśli, zero emocji

Piłkarska reprezentacja Polski to drużyna, która istnieje tylko teoretycznie i jeśli wciąż ma twarz, to jest nią udręczone oblicze Fernando Santosa. Biało-czerwoni przegrali w Tiranie z Albanią 0:2. Przyszłość selekcjonera stoi pod znakiem zapytania.

Publikacja: 10.09.2023 22:48

Biało-czerwoni przegrali w Tiranie z Albanią 0:2

Biało-czerwoni przegrali w Tiranie z Albanią 0:2

Foto: PAP/Andrzej Lange

Nie wiadomo, jaki pomysł miał Portugalczyk na ten mecz. Polacy podchodzili wprawdzie wysoko pod bramkę rywali i próbowali atakować pressingiem, ale po przejęciu piłki zaczynały się schody. Celny strzał w pierwszej połowie oddał tylko Piotr Zieliński, a faktyczne zagrożenie stworzyliśmy jedynie po stałym fragmencie gry. Sebastian Szymański dośrodkował w pole karne, Jakub Kiwior okazał się zaś sprytny i trafił do bramki, ale był wcześniej na spalonym.

Wiedzieliśmy, że Albańczycy to grupa solidnych, dobrze wyszkolonych piłkarzy, ale Jasir Asani w 37. minucie zaskoczył chyba nawet samego siebie. 28-latek zszedł do środka z prawego skrzydła, po czym uderzył perfekcyjnie - technicznie, w długi róg, pod poprzeczkę. Bezrobotny dotychczas Wojciech Szczęsny nie miał szans, a wypełniony fanatycznymi kibicami stadion zapłonął emocjami. Później temperatura już tylko rosła.

To był pierwszy celny strzał Albańczyków. Ten sam Asani kilka chwil wcześniej uderzył jeszcze zza pola karnego dwa metry nad poprzeczką, Szczęsny przed przerwą ani razu nie miał okazji odbić piłki. Thomas Strakosha w ciągu tych 45 minut po strzale złapał ją raz. Bramkarze wykonywanie swojego fachu ograniczyli do wyłapywania dośrodkowań, wznawiania gry oraz obserwowania walki, którą pozostali piłkarze toczą w okolicach środka boiska.

Albania - Polska. Fernando Santos wygrywa tylko w Warszawie

Santos po meczu z Wyspami Owczymi dokonał dwóch zmian. Matty Cash zastąpił Michała Skórasia, a Sebastian Szymański - Arkadiusza Milika. Roszady te sprawiły, że Portugalczyk jeszcze bardziej zbliżył pierwszą jedenastkę swojej drużyny do tej, którą rok temu na swój ostatni mecz w roli selekcjonera wybrał Czesław Michniewicz. Zabrakło tylko Kamila Glika i kontuzjowanego Przemysława Frankowskiego, których zmienili Tomasz Kędziora oraz Jan Bednarek.

Czytaj więcej

Polska - Wyspy Owcze 2:0. Dlaczego męczy nas piłka

Jechaliśmy do Tirany z duszą na ramieniu mając w pamięci nie tylko wynik oraz styl gry Polaków podczas ostatniego meczu, ale także ostatnie wyjazdowe występy reprezentacji. Bilans Santosa na PGE Narodowym jest przecież nieskazitelny - 1:0 z Albanią, 1:0 z Niemcami, 2:0 z Wyspami Owczymi - a oba spotkania poza Warszawą przynosiły wyniki wstydliwe. Wiosną przegraliśmy 1:3 w Pradze oraz 2:3 w Kiszyniowie.

Teraz listę niepowodzeń uzupełniła kolejna pozycja, bo Polacy nie mieli pomysłu na złamanie Albańczyków - po golu to oni wyglądali wręcz na drużynę dojrzalszą, narzucającą narrację boiskowym wydarzeniom, bogatszą w charakter oraz talent. Ataki Polaków ograniczały się do jałowych podań, długich przerzutów Jakuba Kiwiora oraz skromnych prób indywidualnych akcji, na które porywali się najczęściej Jakub Kamiński oraz Matty Cash.

Albania - Polska. Gdzie był Robert Lewandowski

Wiedzieliśmy, że Polacy będą mieli w niedzielę więcej niż jedenastu rywali. Stadion w Tiranie podczas meczów reprezentacji zawsze kipi - dwa lata temu na naszych piłkarzy spadł przecież grad butelek i telefonów, a sędzia Clement Turpin przerwał mecz. To była awantura, którą golem rozpętał Karol Świderski. Podopieczni Paulo Sousy zwyciężyli wówczas 1:0. Biało-czerwoni zbliżyli się do Euro 2020, a Albańczycy zapłacili 150 tys. euro kary.

Teraz także były przepychanki, latające przedmioty oraz race, które na boisku wylądowały już po 30 sekundach. Sędzia przerwał spotkanie, pierwszą połowę - także za sprawą długiej analizy VAR po nieuznanym golu Kiwiora - przedłużył o osiem minut. Incydentów wśród kibiców nie brakowało przez cały mecz. Niewykluczone, że ci z Polski przeprowadzali na Air Albania Stadium ciekawsze akcje niż wyprani z kreatywności piłkarze.

Doświadczeni liderzy stali na boisku w cieniu. Błędy popełniał Grzegorz Krychowiak, którego powrót do kadry po wrześniowych meczach uzasadnić jeszcze trudniej niż przed nimi. Nie istniał na boisku Lewandowski. 35-latek w pierwszej połowie miał dziesięć kontaktów z piłką, a drugą otworzył nieprzygotowanym strzałem z dystansu dając sygnał, że może zdjęcie kapitana z boiska byłoby taką terapią szokową, jakiej ta reprezentacja potrzebuje.

EL. EURO 2024
Albania - Polska 2:0 (1:0)

Bramki: J. Asani (37), M. Daku (62)

Albania: T. Strakosha - E. Hysaj, A. Ismajli, B. Djimsiti, M. Mitaj, Y. Ramadani, J. Asani (70 K. Bare), N. Bajrami (80 K. Gjasula), K. Asllani (70 A. Muja), S. Cikalleshi (62 M. Daku), M. Uzuni (62 T. Seferi)
Polska: W. Szczęsny - T. Kędziora, J. Bednarek (34 M. Wieteska), J. Kiwior, B. Bereszyński (70 M. Skóraś), M. Cash, G. Krychowiak (70 K. Linetty), P. Zieliński, J. Kamiński (61 K. Grosicki), S. Szymański (61 K. Świderski), R. Lewandowski

Żółte kartki: S. Cikalleshi, K. Asllani, T. Strakosha, M. Daku, A. Muja, T. Seferi (Albania) oraz J. Bednarek, B. Bereszyński, J. Kamiński, G. Krychowiak, T. Kędziora, M. Wieteska (Polska)

GRUPA E

Tabela
1. Albania 5 10 8:3
2. Czechy 4 8 7:2
3. Mołdawia 5 8 5:5
4. Polska 5 6 6:8
5. Wyspy Owcze 5 1 2:10

Mecze rozegrane: Czechy – Polska 3:1, Mołdawia – Wyspy Owcze 1:1,, Polska – Albania 1:0, Mołdawia – Czechy 0:0, Wyspy Owcze – Czechy 0:3, Albania – Mołdawia 2:0, Mołdawia – Polska 3:2, Wyspy Owcze – Albania 1:3, Polska – Wyspy Owcze 2:0, Czechy – Albania 1:1, Wyspy Owcze – Mołdawia 0:1, Albania – Polska 2:0
Mecze do rozegrania: 12.10 Wyspy Owcze – Polska, Albania – Czechy; 15.10 Czechy – Wyspy Owcze,, Polska – Mołdawia; 17.11 Polska – Czechy, Mołdawia – Albania; 20.11 Czechy – Mołdawia, Albania – Wyspy Owcze 

Polacy przepychali piłkę w kierunku pola karnego rywali, a Albańczycy w piłkę grali. To przyniosło skutek w 62. minucie - Mirlind Daku dostał futbolówkę w polu karnym, przepchnął Mateusza Wieteskę i uderzył pod poprzeczkę. Nasi piłkarze odpowiedzieć nie umieli. Zbieraliśmy żółte kartki zamiast udanych akcji. Nie było pomysłu, entuzjazmu. Mecz w Tiranie potwierdził, że Polacy odważni bywają jedynie wobec dziennikarzy - na konferencjach prasowych.

Nasza reprezentacja spadła na czwarte miejsce w grupie i choć wciąż ma szanse awansować na Euro 2024 nawet bezpośrednio, to nie wiadomo, w jakim składzie spotka się za miesiąc. Santos do polskiej piłki wniósł jedynie udręczoną minę. Drużyna pod jego wodzą stoi w miejscu i po meczach z Wyspami Owczymi oraz Albanią nie ma podstaw, aby oczekiwać, że to się zmieni.

Nie wiadomo, jaki pomysł miał Portugalczyk na ten mecz. Polacy podchodzili wprawdzie wysoko pod bramkę rywali i próbowali atakować pressingiem, ale po przejęciu piłki zaczynały się schody. Celny strzał w pierwszej połowie oddał tylko Piotr Zieliński, a faktyczne zagrożenie stworzyliśmy jedynie po stałym fragmencie gry. Sebastian Szymański dośrodkował w pole karne, Jakub Kiwior okazał się zaś sprytny i trafił do bramki, ale był wcześniej na spalonym.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Trzy mądre małpy. Co chciał powiedzieć Robert Lewandowski
Piłka nożna
Polska - Wyspy Owcze. Fernando Santos: Zabrakło chłodnej głowy
Piłka nożna
Polska - Wyspy Owcze 2:0. Dlaczego męczy nas piłka
Piłka nożna
Czy Bayern zaskoczy wszystkich kibiców? Zwrot akcji w sprawie Thomasa Tuchela
PIŁKA NOŻNA
Komu przeszkadza Robert Lewandowski w Barcelonie?