Trudno o euforię, kiedy pierwszy gol meczu ze 129. drużyną rankingu FIFA pada po 73 minutach kalwarii tylko dlatego, że piłka trafiła przypadkowo w rękę Odmara Faero, czyli kierownika zaopatrzenia stoczni. Bardziej odpowiednie wydaje się współczucie wobec drużyny półzawodowców, która - także dzięki własnej grze oraz niezłomności - flirtowała z największym piłkarskim sukcesem w dziejach kraju o populacji porównywalnej do pojemności Stadionu Narodowego.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski to dziś drużyna, którą trudno traktować poważnie. Nasi piłkarze wygrali z Wyspami Owczymi, ale ten wieczór przyniósł więcej dyskomfortu niż radości.
Wynik, czyli 2:0, wygląda lepiej niż gra. To był kolejny wieczór, kiedy męczyła nas piłka. Cierpienie dostrzegaliśmy na twarzy selekcjonera i odczytywaliśmy z ruchów piłkarzy. Ponownie zobaczyliśmy drużynę ludzi niezdolnych do podjęcia ryzyka, ograniczających boiskowe poczynania do jałowych podań wszerz boiska, jakby nauczonych przez polską szkołę trenerską, że najważniejsze w futbolu, to nie stracić.
Polska - Wyspy Owcze. Wróciliśmy do punktu wyjścia
Reprezentacja Polski od dwóch lat stoi w miejscu. Fernando Santos jej nie odmienił, drużyna narodowa ma wciąż twarz Czesława Michniewicza. Podobny jest nawet skład - mundialowy mecz z Francją oraz eliminacyjny przeciwko Wyspom Owczym łączy siedem nazwisk piłkarzy podstawowego składu - skoro wrócił do niego Grzegorz Krychowiak, czyli człowiek, którego boiskowe atuty ograniczają się dziś jedynie do zaangażowania. Jesteśmy w punkcie wyjścia.
Czytaj więcej
Polacy pokonali Wyspy Owcze, ale powodów do optymizmu nie ma. To był wieczór, o którym należy zapomnieć, bo piłka męczyła na PGE Narodowym wszystkich zgromadzonych.