Wieczór cierpienia. Polacy wygrali z Wyspami Owczymi

Polacy pokonali Wyspy Owcze, ale powodów do optymizmu nie ma. To był wieczór, o którym należy zapomnieć, bo piłka męczyła na PGE Narodowym wszystkich zgromadzonych.

Publikacja: 07.09.2023 22:49

Robert Lewandowski strzelił Wyspom Owczym dwa gole

Robert Lewandowski strzelił Wyspom Owczym dwa gole

Foto: PAP/Leszek Szymański

Była 68. minuta, kiedy Robert Lewandowski popędził w kierunku bramki. Miał 40 metrów do celu, a przed sobą tylko bramkarza, ale dogonili go obrońcy, którzy piłkę w większości uprawiają amatorsko. Ta akcja mówi dziś o reprezentacji Polski i formie jej kapitana więcej niż rzut karny, który napastnik wykorzystał kilka chwil później.

Pomogło szczęście, jeden z rywali dotknął piłki ręką. Kibice przeżyli chwilę radości, bo to był wieczór, kiedy futbol wszystkich męczył. Cierpienie rysowało się twarzy selekcjonera Fernando Santosa, brak satysfakcji z praktykowania swojej profesji widzieliśmy po piłkarzach. Radość z gry w piłkę zastąpił strach - nie było odważnych pomysłów ani ryzyka. Serie podań wszerz kończyło zazwyczaj dośrodkowanie z linii końcowej boiska.

Czytaj więcej

Kamil Kołsut: Czy reprezentacja może być lepsza bez Roberta Lewandowskiego

Gole były listkiem figowym dla braku stylu. Lewandowski najpierw wykorzystał rzut karny, a dziesięć minut później - kiedy już chyba zeszło z niego napięcie - technicznym strzałem przerzucił piłkę nad bramkarzem rywali po podaniu Karola Świderskiego. Innych poważnych akcentów piłkarskich po stronie polskiej nie odnotowano.

Polska - Wyspy Owcze. Wojciech Szczęsny nie był bezrobotny

Graliśmy ze 129. zespołem rankingu FIFA (to żadna gwarancja sukcesu, skoro Mołdawia w czerwcu zajmowała w nim 164. pozycję), gdzie niektórzy zawodnicy to półamatorzy, a stawka była przecież wysoka - na pewno większa niż mecz. Wieczór na PGE Narodowym miał pokazać, jak kadrowicze odpowiedzą na wywiad Lewandowskiego, który oskarżył ich na antenie Eleven Sports i „Meczyków” o niedostatek charakteru. Zgrupowanie pokazało, że zdania są podzielone.

Kapitan argumentował, że rzucenie takich słów w przestrzeń to terapia szokowa, ale już według Arkadiusza Milika podobne sprawy należy rozwiązywać za zamkniętymi drzwiami szatni. - „Lewy” to najlepszy piłkarz w historii i ma prawo do własnej opinii - oznajmił z kolei Jan Bednarek, co akurat z opowieściami o braku charakteru koresponduje.

Goście początkowo nie sprawiali wrażenia drużyny, która mogłaby Polakom piłkarsko zagrozić. Oddali piłkę i zmusili naszych piłkarzy do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości. To były jednak pozory. Wystarczył moment nieuwagi, żeby do dośrodkowania z prawego skrzydła dopadł Joan Edmundsson i zmusił do wysiłku Wojciecha Szczęsnego. To była 18. minuta, Matias Lamhauge równie groźnego strzału bronić jeszcze nie musiał.

Polacy ograniczyli się do najprostszych środków. Najgroźniej było, kiedy do piłki dopadał na prawej stronie Bartosz Bereszyński, bo jego dośrodkowania strzałami kończyli Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński. Brakowało dryblingów oraz indywidualnych akcji, nikt nie chciał podjąć ryzyka. Męczyła nas piłka - tak, jak rok temu w Katarze.

Polska -Wyspy Owcze. Grzegorz Krychowiak pozostał sobą

Skład też pachniał mundialem. Santos wystawił od pierwszej minuty siedmiu piłkarzy, którzy rok temu rozpoczęli mecz 1/8 finału z Francuzami. Kamil Glik nie dostał powołania, Przemysław Frankowski jest kontuzjowany, na ławce usiedli zaś Matty Cash i Sebastian Szymański. Pozycja dwóch ostatnich wśród rezerwowych była niespodzianką. A jeszcze większą: Grzegorz Krychowiak w wyjściowej jedenastce, który wyprzedził w rankingu Santosa Damiana Szymańskiego.

Mecz pokazał, jak mu zależy. To Krychowiak jako pierwszy odebrał piłkę rywalowi wślizgiem i to Krychowiak - w 13. minucie - zagrał prostopadle do Zielińskiego tak, że ten znalazł się sam przed bramkarzem, ale podawał niecelnie. To wreszcie Krychowiak dostał premierową żółtą kartkę, zatrzymując kontrę rywali.

Zestawienie obrony gwarantowało emocje, choć Santos postawił na stabilizację - taki sam tercet defensorów grał trzy miesiące temu w Kiszyniowie. Jan Bednarek należy dziś do najsłabszej obrony The Championship, a Jakub Kiwior w pięciu jesiennych meczach Arsenalu Londyn spędził na boisku tylko 90 minut. Wygranym kadencji Portugalczyka jest Tomasz Kędziora, który gra w PAOK-u Saloniki, a do pierwszej jedenastki drużyny narodowej trafił po raz trzeci z rzędu.

Obrońcy zajęcie w czwartkowy wieczór mieli. Zdarzyło się Farerom udane dośrodkowanie czy udany drybling, po którym dwóch naszych piłkarzy usiadło na trawie. Goście szukali kontr i przerzutów, próbowali organizować ataki pozycyjne. Bezzębni w ataku byli tylko pozornie. Wiedzieli przecież, że grają z zespołem, który łatwo zranić.

El. Euro 2024
Polska - Wyspy Owcze 2:0 (0:0)

Bramki: R. Lewandowski (73, 83)

Polska: W. Szczęsny - T. Kędziora, J. Bednarek, J. Kiwior, B. Bereszyński (59 S. Szymański) - M. Skóraś (46 P. Wszołek), G. Krychowiak (80 D. Szymański), P. Zieliński, J. Kamiński (88 K. Grosicki) - R. Lewandowski, A. Milik (59 K. Świderski)
Wyspy Owcze: M. Lamhauge - V. Davidsen, S. Nattestad, O. Faero, H. Askham, G. Rolantsson (73 J. Danielsen) - J. Bjartalio (61 B. Hendriksson), S. Vanthamar (S. Radosavlević), R. Joensen (73 J. Andreasen), G. Vanthamar - J. Edmundsson (61 K. Olsen)

Żółte kartki: G. Krychowiak (Polska) oraz V. Davidsen (Wyspy Owcze)

GRUPA E

Tabela
1. Czechy 4 8 7:2
2. Albania 4 7 6:3
3. Polska 4 6 6:6
4. Mołdawia 4 5 4:5
5. Wyspy Owcze 4 1 2:9

Mecze rozegrane: Czechy – Polska 3:1, Mołdawia – Wyspy Owcze 1:1,, Polska – Albania 1:0, Mołdawia – Czechy 0:0, Wyspy Owcze – Czechy 0:3, Albania – Mołdawia 2:0, Mołdawia – Polska 3:2, Wyspy Owcze – Albania 1:3, Polska – Wyspy Owcze 2:0, Czechy – Albania 1:1
Mecze do rozegrania: 10.09 Wyspy Owcze – Mołdawia, Albania – Polska; 12.10 Wyspy Owcze – Polska, Albania – Czechy; 15.10 Czechy – Wyspy Owcze,, Polska – Mołdawia; 17.11 Polska – Czechy, Mołdawia – Albania; 20.11 Czechy – Mołdawia, Albania – Wyspy Owcze 

Nie było momentu, podczas którego kibice mogliby poczuć, że gol dla gospodarzy to kwestia czasu. Przerwa nie zmieniła wiele, w oczach Polaków wciąż brakowało ognia. Lewandowski, który nie strzelił gola na PGE Narodowym od 471 dni, na początku drugiej połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył wprawdzie w poprzeczkę, ale to był epizod. Czas mijał, Santos zmieniał kolejnych zawodników, cierpienia kibiców zakończył dopiero rzut karny.

Ten wieczór nie przyniósł radości ani nadziei. Widzieliśmy, że problemem jest nie tylko charakter kadrowiczów - czyli wdrukowany w ich DNA minimalizm, obliczona na uniknięcie błędu ostrożność - ale też najwyraźniej ograniczenia piłkarskie. Już za chwilę, bo w niedzielę, Polaków czeka mecz wyjazdowy z Albanią. Nie będziemy w Tiranie faworytem.

Była 68. minuta, kiedy Robert Lewandowski popędził w kierunku bramki. Miał 40 metrów do celu, a przed sobą tylko bramkarza, ale dogonili go obrońcy, którzy piłkę w większości uprawiają amatorsko. Ta akcja mówi dziś o reprezentacji Polski i formie jej kapitana więcej niż rzut karny, który napastnik wykorzystał kilka chwil później.

Pomogło szczęście, jeden z rywali dotknął piłki ręką. Kibice przeżyli chwilę radości, bo to był wieczór, kiedy futbol wszystkich męczył. Cierpienie rysowało się twarzy selekcjonera Fernando Santosa, brak satysfakcji z praktykowania swojej profesji widzieliśmy po piłkarzach. Radość z gry w piłkę zastąpił strach - nie było odważnych pomysłów ani ryzyka. Serie podań wszerz kończyło zazwyczaj dośrodkowanie z linii końcowej boiska.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Fernando Santos traci cierpliwość. „Nie lubię braku szacunku”
Piłka nożna
Robert Lewandowski i niewiele słów o piłce. „Wierzę, że taki wstrząs ma sens”
komentarze
Kamil Kołsut: Czy reprezentacja może być lepsza bez Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Ekstraklasa wydała komunikat w sprawie meczu Śląsk Wrocław - Stal Mielec
Piłka nożna
115 zarzutów wobec Manchesteru City. Czy mistrzom Anglii grozi spadek?