Oczekiwania przed najważniejszym meczem sezonu w Niemczech były ogromne, skończyło się jednak jak zwykle w ostatnich latach. Bayern nie zostawił Borussii złudzeń, kto rządzi w Bundeslidze.
Borussia zaczęła ten Der Klassiker nieźle, mogła nawet objąć prowadzenie, ale jej cały plan posypał się w 13. minucie, gdy fatalny błąd popełnił Gregor Kobel. Szwajcar nie raz ratował zespół z opresji, ale ten wieczór w Monachium był dla niego koszmarem. Najpierw, wychodząc z bramki do zagrania Dayota Upamecano z głębi pola, nie trafił w piłkę. Dziesięć minut później, broniąc strzał Leroya Sane, odbił piłkę pod nogi Thomasa Muellera, który skorzystał z prezentu, zdobył swoją drugą bramkę i podwyższył na 3:0.
Czytaj więcej
Kiedy walczy lider z drugą drużyną w tabeli często obydwie czają się, czekając na błąd przeciwnika. Tym razem tak nie było. Legia wyciągnęła wnioski z meczu jesiennego, przegranego w Częstochowie 0:4. Nie tylko grała bardzo skutecznie w obronie, przeszkadzając gościom jeszcze na ich połowie, ale myślała jak z tego odnieść korzyść.
Po niespełna 25 minutach było już po meczu, na początku drugiej połowy ostateczny cios zadał Kingsley Coman po podaniu Sane. Borussia, która wygrała dziewięć z poprzednich dziesięciu spotkań, była w stanie odpowiedzieć tylko trafieniem Emre Cana z rzutu karnego i golem Donyella Malena w końcówce. Wynik był jednak lepszy niż gra BVB.
Teraz Borussia znów musi liczyć na potknięcie Bayernu. Ma dwa punkty straty, do końca rozgrywek pozostało osiem kolejek, jeszcze sporo może się wydarzyć, choć wydaje się, że w Bawarii po zmianie trenera wróciła radość i entuzjazm, które mogą być kluczowe w dalszym wyścigu o tytuł. To był pierwszy mecz Bayernu pod wodzą Thomasa Tuchela, trudno wyobrazić sobie lepszy debiut.