Raków nie dawał sobie rady z prostopadłymi podaniami, które mijały drugą linię, sprawiając kłopot obrońcom. Nie potrafił też upilnować prawego napastnika Pawła Wszołka. To właśnie po pięknym podaniu do niego i odegraniu na środek Tomas Pekhart trafił w słupek. Nie minęło pół minuty, a Pekhart, z podania Ernesta Muciego strzelił głową bramkę dla Legii. Zrobił wszystko jak należy i gol był piękny.
Niczego to w grze obydwu drużyn nie zmieniło. Raków nie mógł znaleźć charakterystycznego dla siebie rytmu, Legia wciąż stosowała te same formy ataku. Byłaby bliska podwyższenia wyniku, ale piłkę po strzale Muciego Kovacevic wybił nogą.
Czytaj więcej
W sobotę najważniejszy mecz wiosny: Legia – Raków. Zespół z Częstochowy jest liderem i ma nad rywalem 9 pkt przewagi, ale w tym sezonie Legia przy Łazienkowskiej jeszcze nie przegrała.
W 30. minucie Legia ponownie dopięła swego. Po nietypowo rozegranym rzucie rożnym drugiego gola strzelił z bliska obrońca Rafał Augustyniak. Raków był w tym sezonie tylko raz w podobnej sytuacji. Stracił dwa gole w meczu z Cracovią i nie zdołał ich odrobić.
Kiedy dwie minuty po golu Legii Bartosz Nowak strzelił głową na 2:1, wydawało się, że Raków wróci do gry. Legia jednak wciąż bardzo dobrze przeszkadzała, a częstochowianie, mimo że przeprowadzali wiele efektownych akcji, chcieli wejść z piłką do bramki. Bezskutecznie.