Manchester City-Real Madryt: Różni bogacze

Jutro pierwszy półfinał Manchester City – Real, jutro Atletico Madryt zagra z Bayernem Monachium.

Aktualizacja: 25.04.2016 22:38 Publikacja: 25.04.2016 19:38

Gareth Bale w lidze hiszpańskiej strzelił w tym sezonie 18 goli, a w Lidze Mistrzów jeszcze żadnego

Gareth Bale w lidze hiszpańskiej strzelił w tym sezonie 18 goli, a w Lidze Mistrzów jeszcze żadnego

Foto: AFP

Cztery drużyny, cztery różne historie i motywacje do wygrania Ligi Mistrzów. Manchester City spróbuje udowodnić, że za finansową potęgą stoi też siła sportowa. Real zamierza zacząć kolekcjonować drugą dziesiątkę pucharów. Atletico chce dokończyć to, co nie udało się dwa lata temu w finale z Królewskimi, a Bayern pożegnać godnie Pepa Guardiolę.

Dzisiejszy półfinał to będzie mecz kontrastów. Wprawdzie i City, i Real są nieprzyzwoicie bogate, ale pod względem piłkarskim znajdują się na przeciwległych biegunach. Zespół z Manchesteru nigdy nie dotarł tak daleko, drużyna z Madrytu w najlepszej czwórce jest szósty raz z rzędu, łącznie – 27. Do finału awansowała 13 razy, tylko trzy z nich przegrała.

Przyjemny powrót do Anglii

– Kiedy tu przyjechałem, usłyszałem: „Podpisaliśmy z tobą umowę, by zdobyć La Decimę" (dziesiąty tytuł – red.). To było najczęściej powtarzane słowo. Myślałem, że kiedy już to zrobimy, wszyscy będą szczęśliwi. Ale teraz w kółko słychać: „La Undecima" (jedenasty). Taka już natura tego klubu, co roku chce dominować w Europie – opowiada Gareth Bale w rozmowie z dziennikiem „Times".

W tym samym wywiadzie skrzydłowy z Walii zaprzecza plotkom sugerującym, że z Cristiano Ronaldo łączy go szorstka przyjaźń.

– Nigdy się nie pokłóciliśmy. Wręcz przeciwnie, pomagał mi, kiedy trafiłem do Madrytu, bo dobrze mówi po angielsku. Na boisku jest bardzo zdeterminowany, czasem ludzie po prostu źle interpretują jego zachowanie – tłumaczy Bale, który dziś na pewno wyjdzie na boisko w podstawowym składzie. – Zawsze przyjemnie wrócić do Anglii – przyznaje. Z kim stworzy atak w Manchesterze?

Ronaldo i Karim Benzema ścigają się z czasem. Pierwszy nie zagrał w ostatnim meczu z Rayo Vallecano, drugi opuścił boisko jeszcze przed przerwą. Ale ich kontuzje są podobno niegroźne.

Bale wziął w sobotę duży ciężar na swoje barki. Real przegrywał z Rayo Vallecano już 0:2, pachniało niespodzianką, ale dzięki dwóm bramkom Walijczyka zwyciężył 3:2 i zachował szanse na mistrzostwo Hiszpanii, co kilka tygodni temu wydawało się niemożliwe.

Kiedy Real męczył się z rywalem walczącym o utrzymanie, Manchester City bawił się ze Stoke (4:0). Z ławki nie musieli wstawać ani Kevin De Bruyne, ani Raheem Sterling. Dwa gole zdobył 19-letni Nigeryjczyk Kelechi Iheanacho, potwierdzając swój talent. Uraz wykluczył Yayę Toure, ale dużym wzmocnieniem będzie we wtorek powrót na środek obrony Vincenta Kompany'ego. – Jestem zdrowy. Ludzie dyskutują o moich kontuzjach, ja wolę rozmawiać o moich powrotach – mówi Belg.

Gotowi do gry mają być także Fernando i David Silva. Manuel Pellegrini w sobotę zdjął ich wcześniej z boiska.

Gorące serca, chłodne głowy

To wszystko sprawia, że w Manchesterze nastroje są bardzo optymistyczne.

– Wyeliminowaliśmy PSG, dlaczego więc miałoby się nie udać z Realem? – pyta dyrektor sportowy klubu Txiki Begiristain, a Pellegrini przypomina, że dla niego równie ważne jak zwycięstwa jest styl. – Nie zobaczycie Manchesteru City, ograniczającego się do obrony – obiecuje trener i dodaje: – Nie możemy dać się ponieść emocjom. Potrzebujemy chłodnych głów i gorących serc.

Pellegrini nie powie tego głośno, ale ma coś do udowodnienia władzom Realu. Przez rok prowadził Królewskich (2009/2010), był to jednak okres, który chętnie wymazałby z pamięci. – Nie da się stworzyć dobrej orkiestry, jeśli masz dziesięciu gitarzystów, a brakuje ci pianisty – opisywał ówczesną politykę transferową klubu. Real skompromitował się w Pucharze Króla (porażka z trzecioligowym Alcorcon), szybko odpadł z Ligi Mistrzów, a tytuł zabrała mu sprzed nosa Barcelona. Głową zapłacił oczywiście Pellegrini. Madryt rozstał się z nim bez żalu i bez szacunku.

W Manchesterze też nie ma łatwego życia. Od kilku miesięcy wiadomo, że w przyszłym sezonie zastąpi go Guardiola. Pellegrini twierdzi, że ta informacja została ogłoszona zbyt wcześnie i odbiła się na postawie jego piłkarzy. – Kosztowało nas to mistrzostwo Anglii – uważa chilijski trener.

Champions League to jednak inna bajka. Pellegrini wciąż może pokazać arabskim właścicielom, że nie docenili jego umiejętności, i wysoko zawiesić poprzeczkę swojemu następcy.

To będzie dopiero trzecie spotkanie Realu z City. Obie drużyny grały ze sobą cztery lata temu w fazie grupowej. W Manchesterze był remis 1:1, w Madrycie wygrał Real (3:2). Jedną z bramek strzelił wtedy Marcelo. – Przed takimi meczami nadal mam motyle w brzuchu – przyznaje brazylijski obrońca.

1/2 FINAŁU

Dziś grają

Manchester City – Real Madryt (20.45, Canal+). Rewanż 4 maja.

Jutro grają

Atletico Madryt – Bayern Monachium (20.45, Canal+). Rewanż 3 maja.

Finał 28 maja w Mediolanie

Cztery drużyny, cztery różne historie i motywacje do wygrania Ligi Mistrzów. Manchester City spróbuje udowodnić, że za finansową potęgą stoi też siła sportowa. Real zamierza zacząć kolekcjonować drugą dziesiątkę pucharów. Atletico chce dokończyć to, co nie udało się dwa lata temu w finale z Królewskimi, a Bayern pożegnać godnie Pepa Guardiolę.

Dzisiejszy półfinał to będzie mecz kontrastów. Wprawdzie i City, i Real są nieprzyzwoicie bogate, ale pod względem piłkarskim znajdują się na przeciwległych biegunach. Zespół z Manchesteru nigdy nie dotarł tak daleko, drużyna z Madrytu w najlepszej czwórce jest szósty raz z rzędu, łącznie – 27. Do finału awansowała 13 razy, tylko trzy z nich przegrała.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego