Reklama

Feta w Monachium, smutny Amsterdam

Dwa gole Lewandowskiego przypieczętowały czwarte z rzędu mistrzostwo dla Bayernu. Ajax wypuścił tytuł z rąk w ostatniej kolejce.

Aktualizacja: 08.05.2016 20:23 Publikacja: 08.05.2016 19:36

Robert Lewandowski był już królem strzelców Bundesligi dwa lata temu

Robert Lewandowski był już królem strzelców Bundesligi dwa lata temu

Foto: AFP

Robert Lewandowski znów nie wygra Ligi Mistrzów, ale mimo wszystko za kilkanaście dni przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji w dobrym humorze. Dwoma bramkami zdobytymi w Ingolstadt (2:1) praktycznie zapewnił sobie po raz drugi w karierze koronę króla strzelców Bundesligi. Przed ostatnią kolejką wyprzedza Pierre'a-Emericka Aubameyanga z Borussii Dortmund (porażka we Frankfurcie 0:1) o cztery trafienia.

29 goli Lewandowskiego to najlepszy wynik piłkarza Bayernu od 1981 roku (Karl-Heinz Rummenigge), a jeśli Polak poprawi swój dorobek w sobotnim meczu z Hannoverem 96, zostanie też najskuteczniejszym królem strzelców z zagranicy i pierwszym od prawie 40 lat zawodnikiem, który zakończył rozgrywki z co najmniej 30 bramkami.

W Monachium umiarkowane święto, w Stuttgarcie złość i czas rozliczeń. Po porażce z Mainz (1:3) na boisko wtargnęło około tysiąca kibiców, niezadowolonych z postawy swoich piłkarzy. Doszło do rękoczynów. – Nie dziwią mnie reakcje tych ludzi. Przykro mi z powodu tego, co się stało – mówi Kevin Grosskreutz.

Do Przemysława Tytonia pretensji nikt w sobotę mieć nie mógł. Polski bramkarz pierwszy raz w sezonie usiadł na ławce. Stuttgart, by uniknąć spadku, potrzebuje wyjazdowego zwycięstwa nad Wolfsburgiem przy jednoczesnej wygranej Eintrachtu w Bremie.

Smutek też w Amsterdamie. Ajax miał odzyskać tytuł, wystarczyło pokonać na wyjeździe De Graafschap. Do przerwy wszystko szło zgodnie z planem, lider prowadził po golu Amina Younesa.

Reklama
Reklama

Nawet kiedy gospodarze wyrównali, wydawało się, że ponad pół godziny to sporo czasu, by poradzić sobie z rywalem skazanym na grę w barażach o utrzymanie. Ale trener Frank de Boer chwilę później podjął dziwną decyzję, zdejmując z boiska swojego najlepszego strzelca Arkadiusza Milika. Koledzy Polaka bili głową w mur, a PSV w tym samym czasie wygrał w Zwolle 3:1 i niemożliwe stało się faktem: mistrzostwo zostaje w Eindhoven.

Co dalej z Milikiem? Pomoże Ajaksowi wrócić na tron czy poszuka nowych wyzwań w innej lidze? O 22-letniego napastnika pytają kolejne kluby, wśród nich jest także Leicester, szykujący wzmocnienia na Ligę Mistrzów.

Zespół Claudio Ranieriego w sobotę rozegrał ostatni mecz przed własną publicznością. Zwycięstwo nad Evertonem (3:1) ukoronowało trwającą przez cały dzień fetę na stadionie. Wystąpił Andrea Bocelli (obiecał to Ranieriemu w przypadku tytułu), kibice dostali darmowe piwo i pizzę. – Nic nie było w stanie zepsuć mi świątecznego nastroju. Nawet to, że piłka po moim strzale wylądowała w czyimś ogródku – żartował Jamie Vardy. Gwiazdor drużyny dwukrotnie podchodził do rzutów karnych, ale za drugim razem spudłował.

„Nie potrzebuję medalu, żeby czuć się mistrzem" – napisał Marcin Wasilewski pod zdjęciem z pucharem opublikowanym na swoim profilu na Instagramie. Polski obrońca większość sezonu spędził na ławce, ale w sobotę był na boisku od początku do końca. Zagrał bezbłędnie, ale był to dopiero jego trzeci mecz, a przepisy Premier League mówią, że nagrodzeni zostają tylko zawodnicy, którzy pojawili się w składzie minimum pięć razy. Klub może jednak zrobić wyjątek, bo do podziału dostaje 40 medali.

Za plecami Leicester trwa wyścig o Ligę Mistrzów. Tottenham, mimo porażki z Southampton (1:2), jest już pewny awansu. O dwa pozostałe miejsca (jedno w fazie grupowej, jedno w eliminacjach) walczą wciąż Arsenal i Manchester City (w niedzielę zremisowały ze sobą 2:2) i Manchester United (1:0 z Norwich).

W ligach wielkiej piątki pozostała tylko jedna niewiadoma: kto zostanie mistrzem Hiszpanii. Barcelona wysłała jasny sygnał rywalom z Madrytu: nie odbierzecie nam tytułu. Katalończycy rozbili w derbach Espanyol 5:0, przed ostatnią kolejką wyprzedzają Real o punkt (3:2 z Valencią), a Atletico już o trzy (1:2 z Levante).

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama