Reklama

Przed Polska-Armenia: Robert Lewandowski jest tylko jeden

Polska - Armenia. Drużyna Nawałki mocno osłabiona, ale na szczęście wtorkowy rywal nie jest groźny.

Aktualizacja: 10.10.2016 21:43 Publikacja: 10.10.2016 19:12

Robert Lewandowski z kolegami podczas treningu. Mecze takie jak dzisiejszy to powinien być dla snajp

Robert Lewandowski z kolegami podczas treningu. Mecze takie jak dzisiejszy to powinien być dla snajpera łatwy cel.

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Kontuzja Arkadiusza Milika oznacza, że Adam Nawałka porzuci ustawienie z dwoma napastnikami. Chociaż selekcjoner powtarza, że jego drużyna jest gotowa na każdą sytuację, uraz Milika to poważny problem.

Pocieszeniem jest tylko to, że napastnik Napoli kontuzji doznał tuż przed meczem z Armenią, która nie należy do najbardziej wymagających rywali w grupie. Przed arcyważnym spotkaniem z Rumunią (11 listopada w Bukareszcie) Nawałka będzie miał czas dopracować sposób gry, na który zostaniemy skazani przynajmniej do końca tego sezonu.

Chociaż na zgrupowanie powołanych zostało aż czterech napastników, wiadomo, że w planach Nawałki to Milik i Robert Lewandowski odgrywają role pierwszoplanowe. Łukasz Teodorczyk oraz Kamil Wilczek są przewidziani wyłącznie do epizodycznych występów. Wszyscy, którym się wydaje, że to napastnik Anderlechtu lub atakujący Broendby Kopenhaga wskoczą do składu w miejsce Milika we wtorkowy wieczór, srodze się rozczarują. Uraz jednego z ulubieńców Nawałki oznacza, że kadra do momentu powrotu do zdrowia napastnika Napoli przejdzie na grę systemem z jednym wysuniętym napastnikiem.

Teodorczyk to klasyczny egzekutor, zawodnik, który najlepiej czuje się w polu karnym. Podobnie jak Wilczek, który w Broendby karmiony jest przez pomocników długimi podaniami. Obaj w reprezentacji pełnią funkcję zmienników Lewandowskiego. I obaj na boisku mogą się pojawić tylko wtedy, gdy jakieś nieszczęście dopadnie kapitana lub gdy wynik będzie na tyle wysoki, że Nawałka będzie chciał dać odpocząć swojej gwieździe.

Taki plan Nawałki było widać nawet w meczu z Danią. Gdy Milik doznał kontuzji, w jego miejsce wszedł po przerwie środkowy pomocnik – Karol Linetty. Grający w pierwszej połowie w środku drugiej linii Piotr Zieliński został przesunięty wyżej. Zajął miejsce bezpośrednio za plecami Lewandowskiego, a drużyna zaczęła grać systemem 4-2-3-1. I takie ustawienie ma obowiązywać do powrotu Milika do zdrowia i formy.

Reklama
Reklama

Być może selekcjoner wprost nie powie, że Teodorczyk z Wilczkiem nie są przewidziani do gry w pierwszym składzie. Jak zwykle będzie kluczył, jednak ten, kto nauczył się czytać między wierszami oficjalnych wypowiedzi Nawałki, już wie, że stwierdzenie: „To są zawodnicy o różnej charakterystyce. Nie można porównywać Arka do Kamila i Łukasza. Każdy z nich ma swoje atuty, dlatego wszyscy zostali powołani na to zgrupowanie", oznacza, że ani Wilczka, ani Teodorczyka od pierwszej minuty we wtorkowy wieczór nie zobaczymy.

Poważna kontuzja Milika jest więc dla Nawałki wyzwaniem. – Uraz Arka stwarza dla nas problem. Milik był wielkim wsparciem, gdy drużyna się broniła, świetnie współpracował z Robertem Lewandowskim i trochę czasu nam zajmie, zanim zapewni to inny zawodnik. Mamy przygotowany inny system gry, ale to, jak zagramy w kolejnych meczach, dopiero się okaże. Cały czas prowadzimy monitoring piłkarzy w klubach, staramy się przenieść to, co tam prezentują, na reprezentację. Od początku bowiem taktykę dostosowujemy do zawodników – mówił w poniedziałek Nawałka.

Pytanie tylko, czy od pierwszej minuty przeciwko Armenii zobaczymy Linettego, czy jednak plotki o tym, iż selekcjoner nie był do końca zadowolony ze zmiany, jaką dał pomocnik Sampdorii w spotkaniu z Danią, okażą się prawdziwe. Jeśli tak, a takie szepty dobiegają ze zgrupowania, to selekcjoner pewnie zdecyduje się na swojego oddanego żołnierza – Krzysztofa Mączyńskiego.

Zgrupowanie w Warszawie opuścił także Łukasz Piszczek, kontuzjowany w meczu z Danią. Nie jest to poważny uraz, ale sztab medyczny uznał, że lepiej dmuchać na zimne. Epizod na prawej obronie zaliczył w tym sezonie Jakub Błaszczykowski, który w pierwszych dwóch kolejkach Bundesligi ustawiany był na tej pozycji w Wolfsburgu. Ostatnio wrócił jednak tam, gdzie czuje się najlepiej, czyli zdecydowanie bliżej bramki rywala. – Jestem profesjonalistą, więc wykonuję polecenia trenera. Nie ma to znaczenia, czy lubię grać na prawej obronie czy nie. Tak to w zawodowym sporcie powinno wyglądać – mówił Błaszczykowski przed meczem z Armenią.

Zastępcą Piszczka będzie zapewne Artur Jędrzejczyk, który ostatnio w reprezentacji regularnie występował po przeciwnej stronie defensywny – także podczas Euro i sobotniego spotkania z Danią.

Armenia przyjeżdża do Warszawy nie tylko po dwóch porażkach z rzędu (w sobotę aż 0:5 u siebie z Rumunią), ale i bez swojego asa. Henrich Mchitarjan jest w trakcie rehabilitacji i Manchester United nie puścił na zgrupowanie jedynej gwiazdy ormiańskiej piłki.

Reklama
Reklama
Piłka nożna
Barcelona znów odwróciła losy meczu w Lidze Mistrzów. Nieoczywisty bohater
Materiał Promocyjny
Kameralna. Niska zabudowa, wysoki standard myślenia o przestrzeni
Piłka nożna
Tunezja, Holandia, Japonia. Polscy piłkarze znają terminarz mundialu, kibice będą zarywać noce
Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama