Sevilla i United nigdy wcześniej ze sobą w pucharach nie grały. To jedna z tych par, w których ciężko wskazać faworyta.
Obie drużyny mają wysokie aspiracje, obie chciałyby odnieść sukces także w Champions League. Sevilla przekonała się boleśnie, że to rozgrywki z wyższej półki. 1/8 finału pozostaje dla niej barierą nie do pokonania. Na przeszkodzie stawały kolejno: Fenerbahce, CSKA Moskwa i Leicester, czyli wydawałoby się przeciwnicy w zasięgu hiszpańskiego zespołu.
Na ich tle Manchester United wyróżnia się zdecydowanie. Dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów (1999, 2008) próbuje nawiązać do lat chwały. Z szatni dochodzą głosy, że celem Czerwonych Diabłów jest trofeum, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w tym sezonie jest na to jeszcze za wcześnie, choć doświadczenie Jose Mourinho bywało atutem w starciach z rywalami silniejszymi niż Sevilla.
– Czytałem jego książki, studiowałem jego taktykę. Bez wątpienia to człowiek, od którego można się wiele nauczyć – przekonuje trener drużyny z Andaluzji Vincenzo Montella.
Włoch będzie dziś trzymał kciuki pewnie nie tylko za swoich zawodników. Dziesięć lat swojej piłkarskiej kariery spędził w Romie, przez chwilę był również jej szkoleniowcem. Rzymianie zmierzą się w Charkowie z Szachtarem Donieck. Oby nie na wielkim mrozie. ©?