Liga wciąż czeka

Ekstraklasa SA odwołuje drugą kolejkę i żąda utrzymania 16 drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej. PZPN jest za tym już od dawna, ale to nie oznacza zgody

Publikacja: 30.07.2008 05:22

Puste stadiony, sponsora już nie ma, kibice nie wiedzą, co czeka ich w nowym sezonie

Puste stadiony, sponsora już nie ma, kibice nie wiedzą, co czeka ich w nowym sezonie

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Do niedawna o składzie ekstraklasy decydowała Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, a teraz ostatnie słowo ma Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim.

W ubiegłym tygodniu trybunał unieważnił decyzje organów dyscyplinarnych PZPN i przywrócił Zagłębiu Lubin prawo gry w ekstraklasie (a Widzewowi w I lidze). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w czwartek, kierując się tymi samymi co przed tygodniem racjami, trybunał przyzna prawo gry w ekstraklasie także Koronie Kielce. Te niespodziewane decyzje skomplikowały sytuację, stając się bezpośrednią przyczyną odwołania pierwszej kolejki rozgrywek.

Zarząd PZPN spotkał się wczoraj w warszawskim hotelu Sheraton o godz. 12. Godzinę wcześniej na Wybrzeżu Gdyńskim rozpoczęła się dyskusja rady nadzorczej Ekstraklasy SA. Jej efektem była podjęta jednogłośnie uchwała, zgodnie z którą powiększenie liczby drużyn z 16 do 18 jest niemożliwe, więc Ekstraklasa SA, jako organ prowadzący rozgrywki, zobowiązuje PZPN do wskazania 16 drużyn mogących brać w nich udział.

Uchwała kończy się stwierdzeniem, że brak takiej decyzji lub zwiększenie liczby uczestników rozgrywek będzie się łączyć „z rygorem poniesienia odpowiedzialności majątkowej” nałożonym na PZPN.

Przed godziną 14. prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko wraz z prezesem rady nadzorczej Jackiem Masiotą (Lech Poznań) i członkiem zarządu Leszkiem Miklasem (prezes Legii) udali się na obrady zarządu PZPN, aby przedstawić treść podjętej uchwały.

Być może pod wpływem argumentów przedstawicieli Ekstraklasy (chociaż nikt z PZPN tego nie potwierdza), zarząd PZPN przypomniał, że, niezależnie od czwartkowych decyzji Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, liczba drużyn biorących udział w najwyższej klasie rozgrywkowej nie zmieni się i będzie wynosiła nadal 16. Taką decyzję związek podjął wcześniej.

Ekstraklasa i PZPN chcą więc tego samego, tylko każda z tych instytucji z innego powodu. PZPN broni swojego stanowiska z 24 lipca, określającego z nazwy 16 drużyn, które dzięki postawie na boisku i po spełnieniu wymogów licencyjnych uzyskały prawo gry w ekstraklasie.

Rozgrywki ekstraklasy powinny się rozpocząć 9 sierpnia, wciąż jednak nie wiadomo, kto weźmie w nich udział

„My te drużyny wskazaliśmy, uważając, że to one powinny rozpocząć rozgrywki w wyznaczonym terminie – powiedział rzecznik PZPN Zbigniew Koźmiński. – To, że tak się nie stało, jest wyłączną decyzją Ekstraklasy. Wszelkie finansowe i szkoleniowe straty klubów ta spółka powinna wziąć na swoje sumienie. Nie można karać klubów za zawirowania, które nie powstały z ich winy.

Po decyzji trybunału PKOl w sprawie Zagłębia Lubin PZPN brał pod uwagę powiększenie ekstraklasy do 18 drużyn, jednak nie byłoby to możliwe bez zgody Ekstraklasy SA. Jej akcjonariuszami jest 16 drużyn oraz PZPN, więc zwiększenie liczby drużyn wiązałoby się ze zmianą statutu spółki. Musiałaby zostać zmniejszona liczba akcji przypadających na poszczególne kluby, a na to nie wyrażają one zgody. – Taka zmiana zburzyłaby też wszystkie umowy, jakie do tej pory zawarliśmy – powiedział Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy SA. – Naraziłoby to nas na spory prawne, destabilizację budżetów klubów, zmiany regulaminów rozgrywek, w rezultacie na utratę wiarygodności spółki. Wpłynęłoby także na wzrost kosztów Canal+.

Zdaniem niektórych członków zarządu PZPN Ekstraklasa SA chce zrzucić na związek odpowiedzialność wyboru 16 drużyn, narażając go w ten sposób na procesy. Według pragnących zachować anonimowość osób z zarządu PZPN Andrzej Rusko chciałby rękami PZPN wprowadzić do ekstraklasy Zagłębie Lubin. – Jeśli trybunał przywróci w czwartek prawa Koronie, jak to zrobił z Lubinem – mówi „Rz” Zbigniew Koźmiński – to albo powiększamy ligę do 18 drużyn i procesujemy się z Ekstraklasą, albo nie podporządkowujemy się decyzji trybunału, narażając się na procesy z Zagłębiem, Koroną, a może nie tylko. Ale trzeba będzie wybrać mniejsze zło i iść w kierunku normalności. Następne posiedzenie zarządu odbędzie się w najbliższy poniedziałek i wtedy zapadną w tej sprawie decyzje.

Na razie Ekstraklasa podjęła decyzję o odwołaniu drugiej kolejki rozgrywek. – Mamy nadzieję, że rozpoczniemy je w przyszłym tygodniu, czyli 9 sierpnia – powiedział prezes Rusko.

Zarząd PZPN postanowił, że zaplanowany na 14 września zjazd zostanie przeniesiony na 30 października.

Powodem jest nieuwzględnienie przez sąd rejestrowy w nowym statucie PZPN zmian umożliwiających skrócenie z trzech miesięcy do 45 dni terminu zawiadomienia delegatów. Utrzymany został okres 90-dniowy. Termin został przesunięty, aby nikt nie kwestionował decyzji zjazdu. 30 października powinniśmy poznać nowego prezesa PZPN lub przekonać się, czy pozostanie nim Michał Listkiewicz.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

s.szczeplek@rp.pl

Do niedawna o składzie ekstraklasy decydowała Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, a teraz ostatnie słowo ma Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim.

W ubiegłym tygodniu trybunał unieważnił decyzje organów dyscyplinarnych PZPN i przywrócił Zagłębiu Lubin prawo gry w ekstraklasie (a Widzewowi w I lidze). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w czwartek, kierując się tymi samymi co przed tygodniem racjami, trybunał przyzna prawo gry w ekstraklasie także Koronie Kielce. Te niespodziewane decyzje skomplikowały sytuację, stając się bezpośrednią przyczyną odwołania pierwszej kolejki rozgrywek.

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Jagiellonia gra do końca. Zwycięski gol w 98. minucie
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Legia wreszcie zwycięska, świetny mecz w pucharach
Piłka nożna
Liga Mistrzów sensacji. Real Madryt i Bayern Monachium przegrywają
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny w Barcelonie? Wszystko już jasne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Szczęsny z trybun oglądał gole Lewandowskiego dla Barcelony