Do tej pory brakuje chętnych do wychylenia się ponad przeciętność, w tabeli ze strefy spadkowej do dającej miejsce w pucharach można przejść po trzech zwycięstwach.
W ten weekend drużyny z pierwszych sześciu miejsc zagrają ze sobą. Legia w niedzielę podejmuje Wisłę. Lider z Krakowa zagra w stolicy bez Rafała Boguskiego, odsuniętego od dwóch spotkań za kopnięcie rywala bez piłki w ostatnim meczu z Piastem Gliwice (więcej o szlagierze na Łazienkowskiej w jutrzejszej gazecie). Dzisiaj Bełchatów zagra z Polonią Warszawa, a jutro Lech ze Śląskiem. Odważni mogą zacząć uciekać.
Polonia do Bełchatowa przyjeżdża już z uzdrowionym Radosławem Majewskim, ale bez Piotra Piechniaka, dla którego trener Jacek Zieliński nie znalazł miejsca w drużynie. Piłkarz odmawia komentarza, Zieliński mówi, że Piechniak musi przemyśleć ostatnie wydarzenia, i zarzeka się, że chodzi tylko o słabą dyspozycję sportową, a nie o to, że w grudniu zawodnikowi kończy się kontrakt z klubem. W Bełchatowie o punkty będzie trudno – drużyna Pawła Janasa po kiepskim początku odbiła się od dna i wygrała cztery ostatnie mecze w lidze.
Lech miał walczyć o mistrzostwo, trener Franciszek Smuda przyznaje, że tylko pierwsze miejsce pozwoli mu utrzymać stanowisko. W ostatnich dwóch meczach jego drużyna wywalczyła jednak zaledwie punkt, remisując u siebie z Legią, później niespodziewanie przegrała z Ruchem.
W sobotę Lech zagra ze Śląskiem, który ma tyle samo punktów. Jeśli w Poznaniu gospodarze nie wygrają, Smuda, który wprowadził drużynę do fazy grupowej Pucharu UEFA, do końca rundy będzie pracował w nerwach. Lech w tym sezonie różnił się od tego z poprzednich tym, że nie tylko pięknie atakował, ale i skutecznie się bronił. O obronie zapomniał podobno tylko na chwilę, podczas meczu z Ruchem. Do składu wraca Ivan Djurdjević, który przez ostatnie miesiące leczył kontuzję.