Nazwa Żyleta pojawiła się w latach siedemdziesiątych, kiedy na centralnie umieszczonych masztach (jest ich tam 21) umieszczono reklamę żyletek. Wcześniej ta trybuna nie miała nazwy. Mówiło się – trybuna otwarta, odkryta albo trybuna od basenu. Ponieważ tzw. łuki, czyli miejsca za bramkami, są na stadionie Wojska Polskiego wyjątkowo złe i niewiele z nich widać, Żyletę zajmowali zawsze najbardziej widoczni, i najbardziej żywiołowo dopingujący kibice.
Czasami niektórzy z nich nie znali umiaru. Z jednej strony Żyleta to były starannie przygotowywane flagi, tzw. sektorówki, nawiązujące do aktualnych wydarzeń (np. Powstania Warszawskiego) czy odpalanie rac i flar, dopóki nie było to jeszcze zakazane. Ten spektakl przyciągał na stadion kibiców z najdalszych stron Polski. Dopingu organizowanego przez kibiców z Żylety zazdrościły Legi wszystkie kluby.
Z drugiej strony ci sami kibice wywoływali awantury, wyrywali foteliki, ubliżali PZPN-owi, kibicom gości, rzadko okazywali szacunek drużynom przyjezdnym. Doszło do tego, że w kwietniu 1993, po raz pierwszy w historii Warszawy stadion Wojska Polskiego został przez PZPN zamknięty na jeden mecz. Była to kara za awantury, wywołane przez kibiców podczas pucharowego meczu z Katowicami. Kibice z Żylety zniszczyli nawet ławki, na których siedzieli. Mecz z Górnikiem Zabrze, rozgrywany w Wielką Sobotę, 10 kwietnia 1993 odbywał się więc przy zamkniętych bramach.
Kilka miesięcy wcześniej, w finale tradycyjnego turnieju zimowego na Okęciu, kiedy Legia prowadziła z Polonią 4: 0, kibice z Łazienkowskiej weszli na boisko, ulepili bałwana i sędzia musiał przerwać mecz. Niebawem tacy sami, a może ci sami kibice zdemolowali pociąg, którym jechali na mecz do Mielca. Policja zatrzymała 12 osób. Po odebraniu Legii tytułu mistrzowskiego w roku 1993 nastąpiła eskalacja agresywnych zachowań. To od tamtej pory kibice Legii uważają PZPN za największego wroga.
Żyleta przestała być tylko zwykłym symbolem, łączącym grupę sympatyków klubu. Dla mieszkańców stolicy, którzy znaleźli się przypadkiem w jednym autobusie z wracającymi z meczu kibicami, Żyleta stała się synonimem agresji i strachu. Ostatnio kibice tam zasiadający ubliżali właścicielom klubu i nie dopingowali Legii, z którą byli w konflikcie.