To były 64 sekundy, które obnażyły słabości lidera. Hernan Rengifo najpierw wykorzystał świetne podanie Semira Stilicia, a później niespodziewanie uderzył z ponad 30 metrów.
Polonia, która dotychczas nie przegrała żadnego z sześciu spotkań wyjazdowych, została znokautowana już w 6. minucie i do końca nie mogła się pozbierać. W meczu, w którym atrakcyjnie grający Lech mierzył się ze zwyciężającym po brzydkiej grze liderem, emocje skończyły się bardzo szybko. Widać było, że tego dnia wygrać może tylko jedna drużyna. O to, by Polonia w Poznaniu zagrała wystraszona, postarali się ci, którzy gonią ją w tabeli. Już w piątek Legia pokonała Śląsk Wrocław 4:0. Przed meczem oba kluby dzieliły tylko trzy punkty, na boisku już do przerwy było 3:0 dla gospodarzy.
– Czy wstydzę się za swoich zawodników? Nie. Czy jestem na nich zły? Nie. Staraliśmy się prowadzić grę, ale straciliśmy głupie gole po kontratakach. Strzałami poprawialiśmy tylko statystyki, ale ja do nich nie przywiązuję wielkiej wagi. Statystyki są jak minispódniczka: niby wszystko pokazują, a jednak najważniejsze zasłaniają – mówił trener Śląska Ryszard Tarasiewicz.
Piłkarze z Wrocławia próbowali grać po swojemu, za co zostali ukarani najwyższą porażką w sezonie. Legia wygrała po dwóch wcześniejszych porażkach, pierwszy raz od 18 miesięcy przy dopingu kibiców. Fani wychodząc ze stadionu, postanowili zabrać ze sobą krzesełka z trybuny, która ma zostać zburzona. Wyrywanie siedzisk zajęło tylko kilkanaście minut. Gdyby zostawić ich na żylecie na trzy dni, nie trzeba byłoby zatrudniać ekipy rozbiórkowej.
[wyimek]Górnik Zabrze prowadzony przez Henryka Kasperczaka po porażce z Cracovią jest ostatni w tabeli[/wyimek]