Uratowana nadzieja

Puchar UEFA: Poznański zespół przegrywał już z Udinese 0:2. Dlatego cieszymy się z remisu, choć stawia on Lecha w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień

Publikacja: 19.02.2009 20:29

Mecz Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2 (0:0)

Mecz Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2 (0:0)

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Przez 45 minut nie widać było dużej różnicy między przygotowującym się do sezonu liderem polskiej ekstraklasy a znajdującą się w trakcie rozgrywek dwunastą drużyną Serie A.

– Nie taki diabeł straszny – powiedział Robert Lewandowski, który nigdy jeszcze przeciwko Włochom nie grał. – Udinese ma piłkarzy na wysokim poziomie technicznym, ale kiedy my przyśpieszyliśmy, oni też znaleźli się w tarapatach. Wynik nie jest korzystny, ale my lubimy grać pod presją. Gdyby do pojedynków z Udinese doszło za miesiąc, byłbym spokojniejszy.

[srodtytul]Kaleki stadion[/srodtytul]

Brak ogrania stawia polskie zespoły w trudniejszej sytuacji wobec przeciwników z Zachodu, mających znacznie krótszą przerwę zimową. Nadrabiamy zapałem. W dodatku siła wyższa odebrała Lechowi jeden z najważniejszych atutów – doping największej widowni w Polsce.

[wyimek]15 tysięcy kibiców w Poznaniu siedziało na nowych trybunach za bramkami, ale jedną od drugiej dzieliła odległość stu metrów i doping przypominał okrzyki w szczerym polu[/wyimek]

Stadion przechodzi przebudowę, związaną z mistrzostwami Europy. Wszędzie w mieście widać plakaty przypominające o tym wydarzeniu, ale stadion jest na razie kaleki. Zabrano mu dwie trybuny wzdłuż linii bocznych. Kibiców znowu zebrało się ponad 15 tysięcy, siedzieli na nowych trybunach za bramkami, ale jedną od drugiej dzieliła odległość stu metrów i doping przypominał okrzyki w szczerym polu.

[srodtytul]Bez Piotrka[/srodtytul]

Na wolnym miejscu, przy linii bocznej umieszczono flagę z napisem „Piotrek, jesteśmy z tobą“. Każdy na stadionie wie, kim jest Piotrek, a żeby nie było wątpliwości, kibice kilka razy skandowali jego nazwisko. To Piotr Reiss, legenda klubu, podejrzewany o udział w aferze korupcyjnej.

Bez trybun, bez Piotrka, na śniegu Lech dużo traci. W pierwszej połowie trzymał się dzielnie, ale co z tego, że Włosi nie robili mu w tym czasie krzywdy, skoro i Lech przeprowadził zaledwie dwie składne akcje. Wydawało się, że dużo bramek nie zobaczymy. Ale dziesięć minut po przerwie Włosi prowadzili już 2:0. Oni mieli szczęście, my pecha. Przy pierwszej bramce zagapili się obrońcy i bramkarz Ivan Turina. Gaetano D’Agostino wykonywał rzut wolny, 35 metrów od bramki. Środkowi obrońcy nie zauważyli, jak zza ich pleców wyskakuje Fabio Quagliarella i głową pakuje piłkę do siatki. On z tego żyje. W Serie A strzelił w tym sezonie już 8 takich goli. Zdarza się, bo to dobry zawodnik.

Ale pięć minut później doszło do sytuacji, która zdarzyć się nie powinna. Na bramkę Lecha strzelał Giovanni Pasquale, Turina tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił nią w Manuela Arboledę. Piłka odbiła się od Kolumbijczyka i wpadła do bramki. Do końca było wówczas 35 minut, goście prowadzili 2:0 i zazwyczaj w takich sytuacjach mówi się, że jest po meczu, zwłaszcza, gdy rywal to Włosi. Ale Lech najlepiej gra wtedy, kiedy ma nóż na gardle.

Włoscy obrońcy, wreszcie poddani trudnej próbie, coraz częściej popełniali błędy. Słoweński bramkarz Samir Handanović bronił w trudnych sytuacjach strzały Hernana Rengifo, Jakuba Wilka, Tomasza Bandrowskiego. Jedna akcja skończyła się trafieniem Semira Stilicia w słupek, mocną dobitką Rafała Murawskiego w poprzeczkę, aż spadł z niej śnieg i jeszcze jednym jego strzałem, prosto w bramkarza. Wszystko to w ciągu kilku sekund.

Jednak gdyby w czasie tego natarcia Lecha, kontra Udinese zakończyła się golem, nic by poznaniaków nie uratowało. Ale Quagliarella tym razem przegrał pojedynek z Turiną.

[srodtytul]Najważniejszy gol[/srodtytul]

Trzy minuty później, a więc 10 minut przed końcem, Robert Lewandowski podał piłkę do Rengifo, a ten do czterech goli w sparingach dodał najważniejszego. Włoscy dziennikarze utrzymywali, że był spalony, ale sędzia gola uznał.

Teraz dwie trybuny połączyły się ponad boiskiem w niewidzialną siłę, ludzie wpadli w euforię i kiedy Rafał Murawski podał z rzutu wolnego, a Manuel Arboleda strzałem głową wyrównał, Włosi chyba zaczęli wątpić, że wygrają ten mecz. Grali na czas, faulowali i jednak uratowali dobry dla siebie wynik.

Za tydzień to oni będą faworytami, ale już chyba wiedzą, że czeka ich ciężka walka.

[ramka][srodtytul]puchar UEFA 1/16 finału[/srodtytul]

[b]LECH POZNAŃ – UDINESE 2:2 (0:0)[/b]

[b]Bramki:[/b] dla Lecha: H. Rengifo (81), M. Arboleda (84); dla Udinese F. Quagliarella (50), Arboleda (54, sam.);

[b]Żółte kartki:[/b] Sanchez, Domizzi (Udinese). Widzów 17 500. Sędziował Anton Genow (Bułgaria).

[b]Lech:[/b] Turina – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Djurdjević – Lewandowski, Murawski, Injac, Stilić, Wilk (67, Bandrowski), Rengifo.

[b]Udinese:[/b] Handanović - Zapata, Coda, Domizzi, Pasquale – Isla (73, Obodo), Inler, D’Agostino, Asamoah, Quagliarella, Sanchez (85, Pepe).

[b]Inne mecze [/b]

• Szachtar Donieck - Tottenham Hotspur 2:0 (0:0) • FC Kopenhaga - Manchester City 2:2 (0:1) • Fiorentina - Ajax Amsterdam 0:1 (0:0) • Olympique Marsylia - Twente Enschede 0:1 (0:1). Rewanże 26 lutego[/ramka]

[ramka][srodtytul]Mówią trenerzy[/srodtytul]

[b]Franciszek Smuda [/b]

Mówiłem, że remis byłby niezłym wynikiem, ale nie taki. 2:2 stawia nas w takiej sytuacji jak jesienią, kiedy jechaliśmy do Rotterdamu, ze świadomością, że musimy wygrać. Wtedy się udało, dlaczego ma się nie udać teraz. Włosi nie mogą spokojnie czekać na koniec rewanżu, muszą starać się o bramki, bo jeśli za bardzo będą myśleć o utrzymaniu remisu, to mogą przegrać. Oczywiście brak ogrania w lidze stawia nas w niekorzystnej sytuacji. Mecze sparingowe nie dają tego samego, co gra o punkty. Znowu mam satysfakcję, że chociaż przegrywaliśmy już 0:2, to jednak zdołaliśmy narzucić swoje warunki i doprowadzić do remisu.

[b]Marino Pasquale [/b]

Przed meczem wziąłbym w ciemno remis i jedną strzeloną bramkę. Teraz mamy remis z dwiema bramkami i jesteśmy rozgoryczeni. Jak można było prowadzić 2:0, mieć mecz pod kontrolą, nie wykorzystać trzeciej znakomitej szansy i stracić dwa gole. Trudno być w takiej sytuacji zadowolonym, chociaż zdaję sobie sprawę, że to moja drużyna jest faworytem i na pewno tę sytuację wykorzystamy. Lech niczym nas nie zaskoczył, ale kłopoty sprawiały nam dalekie podania i wrzuty z autu. Prawdziwym problemem była pogoda. Pierwszy raz graliśmy na śniegu.[/ramka]

[i]Strona rozgrywek o Puchar UEFA: [link=http://www.uefa.com/competitions/uefacup]uefa.com/competitions/uefacup[/link][/i]

Przez 45 minut nie widać było dużej różnicy między przygotowującym się do sezonu liderem polskiej ekstraklasy a znajdującą się w trakcie rozgrywek dwunastą drużyną Serie A.

– Nie taki diabeł straszny – powiedział Robert Lewandowski, który nigdy jeszcze przeciwko Włochom nie grał. – Udinese ma piłkarzy na wysokim poziomie technicznym, ale kiedy my przyśpieszyliśmy, oni też znaleźli się w tarapatach. Wynik nie jest korzystny, ale my lubimy grać pod presją. Gdyby do pojedynków z Udinese doszło za miesiąc, byłbym spokojniejszy.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Piłka nożna
Wielkie pieniądze Orlenu dla PZPN
Piłka nożna
Polskie piłkarki zagrają na Euro. Kiedy poznają rywalki?
Piłka nożna
Barcelona na piątkę. Wygrywa bez Roberta Lewandowskiego i przerywa złą serię
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Gol Ewy Pajor w ostatnich minutach. Polki jadą na Euro
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska