28. kolejka zacznie się w piątek od mocnego uderzenia. Lider z Łodzi podejmuje czwarte Podbeskidzie. Zespół Pawła Janasa nie przegrał dziewięciu kolejnych meczów, ale w najbliższym spotkaniu będzie musiał sobie radzić bez Łukasza Brozia, Ugochukwu Ukaha, a przede wszystkim Marcina Robaka.
Wicelider klasyfikacji strzelców jest zawieszony za kartki, a jego bramki są dla Widzewa bezcenne. To właśnie Robak zdobył zwycięskiego gola w jesiennym pojedynku w Bielsku-Białej. Podbeskidzie to drużyna zagadka. Potrafi rozbić Zagłębie, pokonać Koronę, ale często w głupi sposób traci punkty. Tak jak z Wartą, Motorem czy ostatnio z Górnikiem Łęczna, gdy kilka minut przed końcem Paweł Żmudziński nie wykorzystał rzutu karnego.
W sobotę wszystko, co najważniejsze, wydarzy się w Lubinie i Świnoujściu. Zagłębie po przyjściu Oresta Lenczyka złapało głęboki oddech. Nowy trener ma na razie stuprocentową skuteczność (trzy mecze, trzy zwycięstwa), a kibice – powody do zadowolenia. Bramki znów strzela Ilijan Micanski, a jego koledzy nabrali przekonania, że za kilka miesięcy powinni być już w ekstraklasie. Do Lubina przyjeżdża Wisła. Klub z Płocka wymieniano wśród faworytów, ale w tym roku awans mu nie grozi.
Ciekawie powinno być też w Świnoujściu, gdzie Flota zmierzy się ze Zniczem. Długie podróże źle wpływają na piłkarzy rywali, nad morzem wygrały tylko Korona i Górnik. Znicz ma szansę trafić na tę krótką listę, w tym sezonie zdobył na wyjeździe najwięcej punktów ze wszystkich zespołów.
Korona w niedzielę gra u siebie z broniącą się przed spadkiem Odrą. Zwycięstwo może poprawić humory, ale nie przywróci wiary w awans, która zniknęła po porażkach ze Zniczem i Wisłą. Drużyna z Kielc traci już pięć punktów do trzeciego Zagłębia, porównanie z innymi kandydatami do występów w ekstraklasie wypada bardzo słabo.