[b]Rz: Gratulować już Wiśle mistrzostwa Polski?[/b]
[b]Wojciech Łobodziński:[/b] Żadnych gratulacji na razie nie przyjmujemy, bo ten sezon jest dziwny i trzeba być skoncentrowanym do samego końca. Został jeszcze jeden mecz, wystarczy nam remis, ale o niego też trzeba będzie powalczyć.
[b]Wisła wyrównała w Gdańsku na 2:2 dopiero w 77. minucie. Czuliście, że tym jednym meczem możecie zmarnować cały sezon?[/b]
Nauczyliśmy się nie myśleć o konsekwencjach złego wyniku, dopóki jeszcze możemy go zmienić. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana – poza pierwszą trójką mocno naciskały także Polonia Warszawa i Bełchatów. A my wierzyliśmy w siebie nawet wtedy, gdy inni już nas skreślili. Jesteśmy świetnie przygotowani do tego sezonu i wiedzieliśmy, że końcówka będzie należała do nas.
[b]Podobno przełomowym momentem dla Wisły była utrata drugiej bramki z niesłusznie podyktowanego rzutu karnego. Dlaczego dopiero wtedy się obudziliście?[/b]