Na Śląsku uwierzyli w siebie

7. kolejka: Wisła Kraków traci pierwsze punkty po remisie 1:1 z Polonią Bytom. Piąte zwycięstwo Ruchu Chorzów

Aktualizacja: 21.09.2009 09:55 Publikacja: 21.09.2009 03:24

Na Śląsku uwierzyli w siebie

Foto: ROL

Hasło „mecz na szczycie” polskiej ligi trzy dni temu budziło tylko uśmiechy politowania. Szczyt miał świadczyć jedynie o słabości rozgrywek. Pierwsza drużyna w tabeli – Wisła Kraków – wygrała wszystko, co do tej pory w lidze było do wygrania. Druga drużyna – Polonia Bytom – znalazła się tak wysoko podobno tylko dlatego, że inni są jeszcze słabsi.

Polonia, chociaż bez wielkich nazwisk w składzie, gra dobrze i cieszy nie tylko swoich kibiców. Nie przyciągnęła do Sosnowca tylu kibiców Wisły, ilu przyciągnęłyby Legia czy Lech, ale postarała się, by mistrzowie Polski mieli bardzo ciężki wieczór.

Po pierwszej połowie drużyna Jurija Szatałowa prowadziła 1:0 i wreszcie w meczu z silniejszym przeciwnikiem pokazała to, co robiła dotychczas tylko w spotkaniach ze słabszymi: radość. Wisła obudziła się po przerwie, zdążyła wyrównać dopiero w ostatnim momencie, po strzale Pawła Ćwielonga, i pierwsza strata punktów w tym sezonie stała się faktem. Mistrzowie Polski mogą mieć pretensje do siebie (strzały 17-3), ale i do sędziego Huberta Siejewicza, który nie uznał prawidłowo strzelonego gola Juniora Diaza w pierwszej połowie.

[srodtytul]Polonia na zero[/srodtytul]

Na drugim miejscu w tabeli Polonię zastąpił Ruch Chorzów. Drużyna Waldemara Fornalika pokonała Cracovię 2:0, wygrała już piąty mecz z rzędu i gra na przekór złym czasom. Z klubu odchodzi sponsor, są duże opóźnienia w wypłatach.

W Chorzowie odrodził się Andrzej Niedzielan, który po powrocie do Polski z Holandii nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Gdyby w sobotę był choćby trochę skuteczniejszy, Ruch wygrałby dużo wyraźniej.

Legia poradziła sobie z kolejną drużyną z czołówki na własnym stadionie. Dwa tygodnie temu pokonała Polonię Bytom, w piątek – Lechię Gdańsk 2:0. Wydawało się, że Tomasz Kafarski ma już odważnych piłkarzy, tymczasem Lechię w Warszawie znowu zjadła trema. Majaczenie o magicznych trybunach przy Łazienkowskiej naprawdę brzmi śmiesznie, zwłaszcza że aż trzy z nich straszą tylko świeżo wylanym betonem.

Legia w siedmiu meczach ligowych straciła tylko jednego gola, Polonia Warszawa w ostatnich nie strzeliła nawet jednego. W ostatnich trzech meczach Polonię prowadzi kolejny trener Duszan Radolsky.

Prezes Józef Wojciechowski prosi o czas na podjęcie decyzji o kolejnej dymisji. Brakuje zapewne chętnych do położenia głowy na gilotynie. Polonia przywiozła z Gdyni jeden punkt po bezbramkowym remisie, ale za tydzień zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków i nic dziwnego, że trudno o optymizm. Na razie w klubie z Konwiktorskiej pracują nad rozwiązaniem kontraktu z Jarosławem Latą, który pojechał do Wrocławia zeznawać w procesie korupcyjnym jako świadek. Prezes Wojciechowski uznał, że skoro Lato ma na ten temat coś do powiedzenia, to on mu nie będzie płacił pieniędzy.

[srodtytul]Piechniak, biegaj![/srodtytul]

Dystans do lidera zmniejszył także Lech Poznań, który pokonał Odrę Wodzisław 1:0. Akcja „idzie młodość” zaczęła się od Sławomira Peszki, zakończyła na Jakubie Wilku.

Później Lechowi pomógł sędzia, który zapomniał, od czego gorsza jest nadgorliwość. W 55. minucie pokazał drugą żółtą kartkę Piotrowi Piechniakowi, który pomachał prowokująco kibicom. Piłkarz tłumaczył, że usłyszał z trybun: „Piechniak, biegaj!”, i jedyne, co odpowiedział, to, że teraz nie może, bo to rywale biegają. Nie pokazał żadnego gestu uważanego za obraźliwy. Lech mógłby mieć problemy z dowiezieniem zwycięstwa do ostatniego gwizdka.

[ramka]7.kolejka

[srodtytul]LEGIA WARSZAWA – LECHIA GDAŃSK 2:0 (1:0)[/srodtytul]

Bramki: T. Chinyama (22), M. Radović (56). Żółte kartki: P. Giza (Legia); A. Mysona, J. Manuszewski, H. Wołąkiewicz (Lechia). Sędziował Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów 4500.

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Choto, Astiz, Kiełbowicz - Radović, Giza, Borysiuk (62, Smoliński), Iwański, Rybus (72, Mięciel) - Chinyama (85, Paluchowski).

Lechia: M. Bąk - K. Bąk, Manuszewski, Wołąkiewicz, Mysona - Rogalski, Bajić, Surma, Nowak (58, Zabłocki), Kaczmarek (67, Wiśniewski) - Lukjanovs (73, Kowalczyk).

[srodtytul]ZAGŁĘBIE LUBIN – GKS BEŁCHATÓW 1:1 (0:0)[/srodtytul]

Bramki: dla Zagłębia - M. Ekwueme (50); dla Bełchatowa - D. Pietrasiak (86 z karnego). Żółte kartki: J. Gol, P. Rachwał (Bełchatów). Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 4500.

Zagłębie: Ptak - Kapias, Łabędzki, Jasiński, Nhamoinesu - Świerczewski,

Bartczak, Ekwueme (65, Jackiewicz), Pawłowski (46, Micanski), Hanzel (80, Plizga) - Traore.

Bełchatów: Sapela - Tosik, Pietrasiak, Magdoń, Lacić - Rachwał, Gol (71, Costly), Wróbel, Cetnarski, Małkowski - Korzym (62, Ujek).

[srodtytul]ARKA GDYNIA – POLONIA WARSZAWA 0:0[/srodtytul]

Żółte kartki: A. Mrowiec, T. Sokołowski II (Arka); M. Nikolić, B. Telichowski (Polonia). Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 5000.

Arka: Bledzewski - Kowalski, Płotka, Siebert, Bednarek - Budziński (66, Sokołowski II), Mrowiec, Ława, Lubenow - Labukas (21, Sakaljew), Trytko (80, Wachowicz).

Polonia: Przyrowski - Sokołowski, Mynar, Dziewicki, Telichowski - Kulcsar (62, Mąka), Trałka, Sarvas (82, Zasada), Jodłowiec, Mierzejewski - Nikolić (84, Ivanovski).

[srodtytul]LECH POZNAŃ – ODRA WODZISŁAW 1:0 (1:0)[/srodtytul]

Bramki: J. Wilk (19). Żółte kartki: S. Stilić, J Zapotoka (Lech); B. Chwalibogowski, P. Piechniak, T. Radzinevicius (Odra). Czerwona kartka: P. Piechniak (55, Odra). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 5000.

Lech: Kasprzik - Kikut, Djurdević, Bosacki, Gancarczyk - Peszko, Injac (84, Wojtkowiak), Stilić (67, Zapotoka), Wilk - Lewandowski, Rengifo (65, Chrapek).

Odra: Stachowiak - Pielorz, Rodrigao, Kowalczyk, Mójta (69, Woś) - Piechniak, Malinowski, Bueno (69, Radzinevicius), Kwiek, Chwalibogowski - Matulevicius (61, Wodecki).

[srodtytul]RUCH CHORZÓW – CRACOVIA 2:0 (1:0)[/srodtytul]

Bramki: W. Grzyb (13), A. Niedzielan (75). Żółte kartki: K. Pilarz, K. Nykiel, G. Straka (Ruch); M. Wasiluk (Cracovia). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 8000.

Ruch: Pilarz - Jakubowski, Grodzicki, Sadlok, Nykiel (52, Janoszka) - Grzyb, Baran, Straka (92, Scherfchen), Brzyski - Sobiech, Niedzielan (89, Pulkowski).

Cracovia: Merda - Szeliga, Polczak, Wasiluk, Derbich - Sasin, Kłus, Baran (76, Klich), Moskała (60, Mierzejewski) - Pawlusiński, Matusiak (82, Kaszuba).

[srodtytul]KORONA KIELCE – ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:0)[/srodtytul]

Bramki: dla Korony - Edi (78); dla Śląska - V. Sotirović (89). Żółte kartki: A. Vukovic (Korona); M. Pawelec, T. Socha, V. Sotirović, S. Mila (Śląsk). Czerwona kartka: P. Celeban (72, Śląsk). Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 11 250.

Korona: Cierzniak - Kuzera (69, Edson), Markiewicz, Hernani, Mijailovic - Łatka, Wilk, Vukovic, Sobolewski - Edi (83, Gajtkowski), Konon (56, Kiełb).

Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Spahić, Pawelec - Łukasiewicz, M. Gancarczyk (65, Sotirović), Dudek (90, Fojut), Ulatowski, J. Gancarczyk (81, Mila) - Szewczuk.

[srodtytul]PIAST GLIWICE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:0[/srodtytul]

Żółte kartki: M. Michniewicz (Piast); I. Lewczuk, A. Skerla (Jagiellonia). Sędziował Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 3500.

Piast: Szmatuła - Michniewicz, Kowalski (76, Matuszek), Glik, Szary - Smektała, Gamla, Muszalik, Wilczek, Pietroń (67, Biskup) - Olszar (70, Maciejak).

Jagiellonia: Sandomierski - Lewczuk, Skerla, Thiago, Norambuena - Grosicki (67, Jarecki), Stano, Hermes, Bruno - Jezierski (73, Reich), Frankowski.

[srodtytul]WISŁA KRAKÓW – POLONIA BYTOM 1:1 (0:1)[/srodtytul]

Bramki: dla Wisły - P. Ćwielong (85); dla Polonii - M. Bazik (16). Żółte kartki: J. Diaz (Wisła); T. Nowak (Polonia). Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów 2000.

Wisła: Pawełek - Alvarez (34, Singlar), Głowacki, Jop, Piotr Brożek - Łobodziński (46, Ćwielong), Sobolewski, Diaz (64, Jirsak), Kirm - Paweł Brożek, Małecki.

Polonia: Skaba - Hricko, Killar, Klepczyński, Nowak - Barcik, Sawala, Grzyb, Bazik (76, Trzeciak), Radzewicz (64, Tomasik) - Podstawek (68, Zieliński).[/ramka]

Hasło „mecz na szczycie” polskiej ligi trzy dni temu budziło tylko uśmiechy politowania. Szczyt miał świadczyć jedynie o słabości rozgrywek. Pierwsza drużyna w tabeli – Wisła Kraków – wygrała wszystko, co do tej pory w lidze było do wygrania. Druga drużyna – Polonia Bytom – znalazła się tak wysoko podobno tylko dlatego, że inni są jeszcze słabsi.

Polonia, chociaż bez wielkich nazwisk w składzie, gra dobrze i cieszy nie tylko swoich kibiców. Nie przyciągnęła do Sosnowca tylu kibiców Wisły, ilu przyciągnęłyby Legia czy Lech, ale postarała się, by mistrzowie Polski mieli bardzo ciężki wieczór.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką