„Bądźmy szczerzy, już po wszystkim, prawda?" – zapytał Juergena Kloppa dziennikarz telewizji ZDF Jochen Breyer po porażce 0:3 w Madrycie, wyprowadzając trenera Borussii z równowagi. ytania mogę udzielać tylko głupich odpowiedzi" – zdenerwował się Klopp, po czym pożegnał się z byłym bramkarzem Bayernu, a obecnie telewizyjnym ekspertem Oliverem Kahnem, rzucił mikrofon i opuścił studio.
Dortmund wciąż wierzy, że awans jest możliwy, mimo że Realowi trzeba strzelić przynajmniej cztery bramki. – Jeśli zdobędziemy szybko gola w pierwszej połowie, mamy jeszcze małą szansę na półfinał. Nie możemy się bać – twierdzi Robert Lewandowski.
Problem w tym, że Borussia trzy ostatnie mecze zaczynała słabo. Ze Stuttgartem i Wolfsburgiem do przerwy przegrywała, ale w drugiej połowie pokazywała swoją lepszą twarz i odwracała losy rywalizacji. Do zwycięstw prowadzili ją Marco Reus i Lewandowski, który w sobotę dogonił w klasyfikacji strzelców Mario Mandżukicia z Bayernu (po 17 bramek).
W Madrycie polski napastnik zagrać nie mógł (zawieszony za kartki), dziś chciałby ponownie przeżyć taki magiczny wieczór jak rok temu, kiedy w półfinale wbił Królewskim cztery gole.
To byłby cud, patrząc na obecny skład i formę Borussii. Kontuzjowani są nadal: Jakub Błaszczykowski, Sven Bender, Neven Subotić, Marcel Schmelzer i Ilkay Guendogan, a Sebastian Kehl musi pauzować za kartki. Real takich kłopotów nie ma. Cristiano Ronaldo odpoczywał wprawdzie w weekend z powodu lekkiego urazu, a Garetha Bale'a boli kolano, ale obaj powinni być gotowi do gry.