„Nudna, nudna Chelsea" – niósł się śpiew kibiców Arsenalu po trybunach Emirates podczas niedzielnych derbów Londynu, zakończonych bezbramkowym remisem. – Nudne to jest dziesięć lat bez tytułu – odpowiedział w swoim stylu Jose Mourinho. – Każda drużyna chciałaby być na naszym miejscu. Nie jest łatwo utrzymać się na szczycie od początku sezonu.
Do mistrzostwa, pierwszego od 2010 roku, jego piłkarzom brakuje tylko jednego zwycięstwa. W niedzielę na Stamford Bridge przyjeżdża Crystal Palace, nie walczący ani o europejskie puchary, ani o utrzymanie. Choć nikt tego głośno nie powie, w lodówkach na Stamford Bridge już mrożą się szampany. Jak świętować, to tylko przed własną publicznością.
Takiego komfortu jak Chelsea nie ma Juventus, bo z Sampdorią zmierzy się w Genui. Ale do fetowania czwartego z rzędu tytułu, wystarczy mu w sobotę remis albo brak wygranej Lazio w Bergamo dzień później.
Real depcze po piętach Barcelonie, ale Carlo Ancelotti zdaje sobie sprawę, że nawet zwycięstwa w czterech pozostałych meczach to może być za mało, by wygrać wyścig o mistrzostwo Hiszpanii. Katalończycy wciąż mają dwa punkty więcej i łatwiejszy kalendarz. W sobotę czeka ich spotkanie z Cordobą (wyjazd), potem z Realem Sociedad (dom), Atletico (wyjazd) i Deportivo (dom). Przed Realem starcia z Sevillą (wyjazd), Valencią (dom), Espanyolem (wyjazd) i Getafe (dom).
Twierdzy Ramon Sanchez Pizjuan nikt w tym sezonie jeszcze nie zdobył, najbliżej była Barcelona, ale choć prowadziła już 2:0, tylko zremisowała. Jeśli w Sewilli potknie się i Real, tytuł raczej na pewno trafi na Camp Nou. – Wolałbym wygrać Ligę Mistrzów, bo dwa razy z rzędu nikomu się to nie udało – przyznaje szczerze w wywiadzie dla dziennika „AS" Iker Casillas.