„Superbohater z innej planety, który jest w stanie znieść ból bez zmrużenia oka. Jeszcze nie wymyślono powodu, który sprawiłby, by jego zaangażowanie w każdej sekundzie meczu osłabło". Na czyją cześć te pochwały? Cristiano Ronaldo? Leo Messiego? Nie, to tekst o Krychowiaku w „Estadio Deportivo". Temat okładkowy z dużym zdjęciem polskiego pomocnika w stroju Iron Mana, postaci z komiksów, i podpisem „Perfekcyjna maszyna".
Przez 12 miesięcy chłopak z niewielkiego Mrzeżyna w powiecie gryfickim zyskał w Hiszpanii status gwiazdy. Wybrany do jedenastki sezonu, lubiany przez kibiców, szanowany przez dziennikarzy. Prawdziwy skarb Sevilli wyceniany na 30 mln euro, a wkrótce pewnie więcej. Oferta nowego kontraktu, choć obecny obowiązuje jeszcze przez trzy lata, leży już na stole – w pakiecie ze znaczną podwyżką.
Po Polaka ustawia się kolejka chętnych. Jeśli wierzyć medialnym spekulacjom, interesował się nim Real (tak twierdziły m.in. „AS" i „Marca"), a podczas meczu o Superpuchar Europy obserwowali go w Tbilisi skauci Arsenalu. Podobno byli pod wrażeniem Krychowiaka, mimo że przez większość czasu musiał grać nie na swojej pozycji, lecz na środku obrony. „Telegraph" pisał nawet o bliskim transferze do Londynu, ale zabawę zepsuł Arsene Wenger. – Nie ma takiego tematu – uciął plotki trener Kanonierów.
I choć sam Krychowiak – ku uciesze fanów organizujących w internecie akcję, by został – deklaruje, że nigdzie się nie wybiera, Sevilla woli się zabezpieczyć. Przecież latem odeszli już m.in. najlepszy strzelec Carlos Bacca (Milan), Aleix Vidal (Barcelona) i Stephane M'Bia (Trabzonspor). Polak we wspomnianym spotkaniu o Superpuchar przeciw Barcelonie (4:5 po dogrywce) doznał kontuzji, ale wszystko wskazuje, że nawet pęknięte żebro nie przeszkodzi mu, by już w piątek wrócił do składu na inauguracyjny mecz ligowy w Maladze. Grał już ze skręconą kostką, wstrząśnieniem mózgu i złamanym nosem. Wytrzyma i teraz.
Sevilla nie tylko sprzedawała. Dokonała jednego z ciekawszych transferów, sprowadzając za darmo z Dnipra Dniepropietrowsk Jewhena Konopliankę, skrzydłowego reprezentacji Ukrainy. Wypożyczyła Ciro Immobile, byłego króla strzelców Serie A, który nie potrafił się odnaleźć w Borussii Dortmund. A do pomocy Krychowiakowi kupiła za prawie 10 mln euro Francuza Stevena N'Zonziego ze Stoke. Czy takie transfery pozwolą jej zagościć na dłużej w Lidze Mistrzów, a w Hiszpanii rozbić duopol Barcelony i Realu?