Reklama

Grzegorz Krychowiak mocny w Sevilli

Rozgrywki startują w piątek. Od dawna żaden Polak nie miał tak mocnej pozycji w drużynie jak Grzegorz Krychowiak w Sevilli.

Publikacja: 19.08.2015 20:52

Grzegorz Krychowiak wygrał w maju w Warszawie z Sevillą Ligę Europejską

Grzegorz Krychowiak wygrał w maju w Warszawie z Sevillą Ligę Europejską

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

„Superbohater z innej planety, który jest w stanie znieść ból bez zmrużenia oka. Jeszcze nie wymyślono powodu, który sprawiłby, by jego zaangażowanie w każdej sekundzie meczu osłabło". Na czyją cześć te pochwały? Cristiano Ronaldo? Leo Messiego? Nie, to tekst o Krychowiaku w „Estadio Deportivo". Temat okładkowy z dużym zdjęciem polskiego pomocnika w stroju Iron Mana, postaci z komiksów, i podpisem „Perfekcyjna maszyna".

Przez 12 miesięcy chłopak z niewielkiego Mrzeżyna w powiecie gryfickim zyskał w Hiszpanii status gwiazdy. Wybrany do jedenastki sezonu, lubiany przez kibiców, szanowany przez dziennikarzy. Prawdziwy skarb Sevilli wyceniany na 30 mln euro, a wkrótce pewnie więcej. Oferta nowego kontraktu, choć obecny obowiązuje jeszcze przez trzy lata, leży już na stole – w pakiecie ze znaczną podwyżką.

Po Polaka ustawia się kolejka chętnych. Jeśli wierzyć medialnym spekulacjom, interesował się nim Real (tak twierdziły m.in. „AS" i „Marca"), a podczas meczu o Superpuchar Europy obserwowali go w Tbilisi skauci Arsenalu. Podobno byli pod wrażeniem Krychowiaka, mimo że przez większość czasu musiał grać nie na swojej pozycji, lecz na środku obrony. „Telegraph" pisał nawet o bliskim transferze do Londynu, ale zabawę zepsuł Arsene Wenger. – Nie ma takiego tematu – uciął plotki trener Kanonierów.

I choć sam Krychowiak – ku uciesze fanów organizujących w internecie akcję, by został – deklaruje, że nigdzie się nie wybiera, Sevilla woli się zabezpieczyć. Przecież latem odeszli już m.in. najlepszy strzelec Carlos Bacca (Milan), Aleix Vidal (Barcelona) i Stephane M'Bia (Trabzonspor). Polak we wspomnianym spotkaniu o Superpuchar przeciw Barcelonie (4:5 po dogrywce) doznał kontuzji, ale wszystko wskazuje, że nawet pęknięte żebro nie przeszkodzi mu, by już w piątek wrócił do składu na inauguracyjny mecz ligowy w Maladze. Grał już ze skręconą kostką, wstrząśnieniem mózgu i złamanym nosem. Wytrzyma i teraz.

Sevilla nie tylko sprzedawała. Dokonała jednego z ciekawszych transferów, sprowadzając za darmo z Dnipra Dniepropietrowsk Jewhena Konopliankę, skrzydłowego reprezentacji Ukrainy. Wypożyczyła Ciro Immobile, byłego króla strzelców Serie A, który nie potrafił się odnaleźć w Borussii Dortmund. A do pomocy Krychowiakowi kupiła za prawie 10 mln euro Francuza Stevena N'Zonziego ze Stoke. Czy takie transfery pozwolą jej zagościć na dłużej w Lidze Mistrzów, a w Hiszpanii rozbić duopol Barcelony i Realu?

Reklama
Reklama

Konkurenci także zbroili się mocno. Atletico tylko na snajpera Porto Jacksona Martineza wydało 35 mln. Valencia za w sumie 60 mln wykupiła Alvara Negredo (Manchester City) i Rodrigo (Benfica). A Barcelona zapłaciła około 50 mln euro za pomocników: Vidala z Sevilli i Ardę Turana z Atletico. Ale na boisku zobaczymy ich dopiero w styczniu.

Na starcie sezonu największym problemem Katalończyków jest obrona, co pokazały spotkania z Sevillą i Athletikiem Bilbao, w których stracili dziewięć bramek. – Czasem dobrze jest przegrać, żeby wiedzieć, ile kosztuje wygrywanie – mówił Luis Enrique po porażce z Baskami w Superpucharze Hiszpanii (0:4 i 1:1). Kalendarz nie jest łaskawy, Barcelona zaczyna ligę w przeklętym Bilbao. Z jeszcze bardziej dziurawą defensywą. Bez Gerarda Pique, zdyskwalifikowanego za obrażanie matki sędziego, bez pauzującego za kartki Jeremy'ego Mathieu i chyba bez kontuzjowanego Jordiego Alby.

Na poprawie gry w obronie zależy też bardzo nowemu trenerowi Realu Rafie Benitezowi. Z radością przyjął więc informację, że umowę przedłużył Sergio Ramos, kuszony przez Manchester United. Królewscy w ubiegłym sezonie stracili aż o 17 goli więcej niż Barcelona. – Nie przestaniemy atakować, ale musimy też lepiej się bronić – tłumaczył w rozmowie z „El Pais" Benitez.

W chwili zamykania tego wydania gazety nadal nie było wiadomo, która telewizja pokaże mecze ligi hiszpańskiej. Canal+ po 18 latach stracił prawa na rzecz katarskiej sieci beIN Sports, ale ta w Polsce nie ma swojej stacji. Według niepotwierdzonych informacji sublicencję odkupiła grupa Eleven Sports Network, posiadająca już prawa do francuskiej Ligue 1 i włoskiej Serie A. Na początku sierpnia uruchomiła swój pierwszy kanał (drugi, niepiłkarski, rusza w najbliższy weekend), dostępny na razie tylko w internecie.

Piłka nożna
Legenda japońskiego futbolu rozegra swój 41 sezon w zawodowej piłce
Piłka nożna
Mundial na horyzoncie. Piłkarze reprezentacji Polski nie chcą utknąć na ławce rezerwowych
Piłka nożna
Trzech Polaków w Porto? 17-letni talent z Jagiellonii może pobić rekord Ekstraklasy
Piłka nożna
Harry Kane osobowością roku. Rekord Roberta Lewandowskiego zagrożony
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Piłka nożna
Łukasz Tomczyk. Nowy trener Rakowa jak atrakcyjna sąsiadka
Materiał Promocyjny
Bankowe konsorcjum z Bankiem Pekao doda gazu polskiej energetyce
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama