Po zdobyciu dwóch bramek w minionym tygodniu w Lidze Mistrzów z Borussią Dortmund statystyki Lewandowskiego wyświetliły się na czerwono. Polak zdobył 98. i 99. gola w barwach Barcelony. Apetyt na 100. jest zrozumiały, a pierwsza okazja, aby w trzecim klubie w karierze przekroczyć magiczną barierę, wydawała się dogodna.
Leganes znajduje się w strefie spadkowej La Liga, na przedostatnim miejscu. Klub z przedmieść Madrytu przestraszył niedawno Real. Przegrał - po kontrowersyjnych decyzjach sędziego – 2:3. Ale to także jeden z trzech zespołów w La Liga z 23, któremu Lewandowski bramki w historii swych występów w Hiszpanii nie strzelił.
Czytaj więcej
Barcelona rozbiła 4:0 Borussię Dortmund w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów, a Robert...
Wojciech Szczęsny najlepszy. Jak wypadł Robert Lewandowski?
Było blisko. Jedyny gol dla Barcelony padł przy pewnym udziale kapitana reprezentacji Polski. W pole karne podawał Raphinha. Lewandowski czekał aż piłka minie biegnącego wraz z nim obrońcę gospodarzy. Nie doczekał się. Jorge Saenz, starannie pilnujący do tej pory napastnika Barcy, uprzedził 37-letniego napastnika. Padł gol samobójczy.
Lider klasyfikacji strzelców La Liga miał jedną własną okazję do strzelenia bramki. Tym razem grał jednak – jak cały zespół z Katalonii – przeciętnie. Pojedynek z Borussią i natężenie meczów w ostatnim czasie dało się we znaki. Lewandowski opuścił boisko w 67. minucie bez gola.