W pierwszej tegorocznej kolejce rozgrywanej w środku tygodnia najważniejsze jest spotkanie Lecha z Wisłą Kraków. Do niedawna klub z Poznania był najsłabszym obrońcą tytułu w Europie i czerwoną latarnią ekstraklasy.
Po wymianie Macieja Skorży na Jana Urbana wszystko się jednak zmieniło. Urban jest ostatnim trenerem w lidze, który jeszcze nie poniósł w tym sezonie porażki. Lech wygrzebał się najpierw z ostatniego miejsca, a teraz już nawet ze strefy spadkowej i powoli zaczyna pukać do czołowej ósemki. Traci już tylko trzy punkty do Korony Kielce, zajmującej ostatnie miejsce dające przepustkę do gry w grupie mistrzowskiej.
W ślady poznaniaków postanowiono pójść w Krakowie. W poniedziałek pracę stracił szkoleniowiec Wisły Kazimierz Moskal. Kroplą, która przelała czarę goryczy, była porażka w derbach z Cracovią 1:2. Ale plotka o pożegnaniu Moskala z krakowskim klubem krążyła od dawna.
Największym problemem zespołu były remisy. Wisła w tym sezonie ma ich już dziewięć – najwięcej w lidze, a w całym okresie pracy Moskala (od 10 marca 2015 r.) aż 16 – o trzy więcej niż Podbeskidzie i Górnik Zabrze.
I to właśnie w spotkaniu z rozpędzonym Lechem zadebiutuje dotychczasowy asystent Moskala, który taką samą funkcję pełnił jeszcze u Franciszka Smudy – Marcin Broniszewski.