Transfery Legii: Demonstracja siły

Legia podczas zimowej przerwy kupuje na potęgę. Najbardziej spektakularny i wybuchowy transfer – Kasper Hamalainen z Lecha.

Aktualizacja: 12.01.2016 20:51 Publikacja: 12.01.2016 18:14

Kasper Hamalainen na treningu, już w barwach Legii. Najtrudniejszym weekendem wiosny może być dla Fi

Kasper Hamalainen na treningu, już w barwach Legii. Najtrudniejszym weekendem wiosny może być dla Fina 18–20 marca, gdy Legia zagra z Lechem w Poznaniu. Fot. Mateusz Kostrzewa

Foto: Legia

Bogusław Leśnodorski z takim impetem zabrał się do zimowych transferów do Legii, jakby chciał na zakupach rozładować całą frustrację związaną z 2015 rokiem.

Do Warszawy, a raczej na Maltę, bo tam właśnie przygotowują się na pierwszym obozie zawodnicy Stanisława Czerczesowa, pojechało pięciu nowych piłkarzy, a to być może wcale nie koniec zakupów. Trudno się dziwić: piłkarze Legii w zeszłym roku w spektakularny sposób rozgromili olbrzymią przewagę, którą mieli w walce o mistrzostwo Polski, a w tym muszą oglądać plecy rewelacyjnego Piasta Gliwice.

Legia podpisała umowę z wychowankiem Wisły Kraków, reprezentantem Polski do lat 18 – Konradem Handzlikiem, ale to dopiero melodia przyszłości. Podobnie jak 20-letni napastnik Wisły Puławy Jarosław Niezgoda.

Znacznie bliżej do pierwszego składu będzie miał ten, który wraca na Łazienkowską po czterech latach i nieudanych zagranicznych wojażach, a także epizodzie w Lechii Gdańsk, czyli Ariel Borysiuk. Z Legią, w której występował w latach 2007–2012, zdobył trzykrotnie Puchar Polski, ale nigdy nie był mistrzem kraju. Borysiuk trafił do Warszawy jako 16-letni dzieciak, to w tym klubie debiutował w ekstraklasie, tu się wypromował.

Innym zawodnikiem znanym i szanowanym w stolicy, który ponownie włoży koszulkę z literą „L", jest Artur Jędrzejczyk. Reprezentant Polski zdecydował się na półroczne wypożyczenie z FK Krasnodar (do którego odszedł z Legii w 2013 roku). W rosyjskim klubie nie miał ostatnio pewnego miejsca w składzie, więc by nie wypaść z kadry Adama Nawałki na Euro 2016, zdecydował się na Legię. Jędrzejczyk wyjeżdżał jako prawy obrońca, czasami grywał na środku defensywy. W reprezentacji Nawałka widzi go z kolei na lewej stronie obrony i prawdopodobnie właśnie na tej pozycji będzie występował w ekstraklasie i szlifował formę przed Euro.

Wszystkie te wzmocnienia usunął jednak w cień transfer Kaspera Hamalainena – 29-letniego ofensywnego pomocnika, który przez ostatnie dwa i pół roku występował w Lechu Poznań. Finowi w grudniu skończył się kontrakt z Lechem, ale już od początku sezonu wiadomo było, że nie podpisze nowej umowy z mistrzem Polski.

Hamalainen tłumaczył, że Poznań nie do końca spodobał się jego żonie, że dopiero urodziło im się dziecko i chcą je wychowywać bliżej domu –  w Skandynawii. Fin był w Lechu doceniany nie tylko dlatego, że jest świetnym piłkarzem – w zeszłym sezonie był najlepszym strzelcem zespołu, zdobył 13 bramek – w minionej rundzie trafił osiem razy w ekstraklasie i to też był najlepszy wynik w klubie. Ceniono go jednak także za to, jakim jest człowiekiem – inteligentnym, zawsze uśmiechniętym, potrafiącym się składnie i ciekawie wypowiedzieć.

W Lechu żegnany był z honorami. Kibice zgotowali mu owację na stojąco w ostatnim meczu na stadionie przy ulicy Bułgarskiej z Zagłębiem Lubin, w którym zresztą strzelił gola. Działacze życzyli mu powodzenia i zapewnili, że jeśli zimą nie znajdzie klubu, który spełni jego warunki, drogę powrotną do Poznania ma wciąż szeroko otwartą. Nikt jednak nie przypuszczał, że nowym klubem Fina będzie Legia.

Hamalainen tyle mówił o chęci powrotu do Skandynawii, że gdy ogłoszono, iż prowadzi rozmowy z Legią, stał się od razu najbardziej znienawidzoną osobą w Poznaniu i okolicach. Na pierwszym tegorocznym treningu Lecha zawisła płachta z napisem wykonanym przez kibiców: „Hamalainen k...a stara, następnego czeka kara".

Łukasz Trałka, kapitan Lecha, przyznał: – Nie chciałbym głośno mówić tego, co myślę. Nie rozumiem jego decyzji  – powiedział, na chwilę zapominając, że sam grał zarówno w ŁKS, jak i Widzewie Łódź, a do Lecha przeszedł z Polonii Warszawa, z którą kibice z Poznania są w stanie wojny (zerwana zgoda).

Kibice, a także niektórzy poznańscy dziennikarze, twierdzą, że zostali przez Hamalainena okłamani. Na lekko histeryczne tony pozwolił sobie nawet trener Jan Urban (który dwukrotnie był szkoleniowcem Legii, poprowadził ją do mistrzostwa w 2013 roku), mówiąc: – Mam żal do Hamalainena, nie był ze mną do końca szczery.

Fin chyba sam się nie spodziewał, że wyląduje w Legii. Mówiono o duńskich klubach Broendby Kopenhaga i Midtjylland, wspominano o PAOK Saloniki. Hamalainen chciał jednak długiego kontraktu (3,5 roku), a także wysokiej pensji – i dostał to nieoczekiwanie w Legii. Jeśli zespół będzie wygrywał, to w Warszawie ze wszystkimi bonusami może zarobić nawet pół miliona euro rocznie. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że akurat na tej pozycji Legia niespecjalnie potrzebowała wzmocnień i jest to przede wszystkim demonstracja siły.

– Rozumiem doskonale, w jakim transferze biorę udział – mówił Hamalainen na oficjalnej stronie internetowej Legii. –  To zawsze duża rzecz, kiedy do Legii dołącza zawodnik z przeszłością w Lechu. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że przydarzy się to mnie.

Zobacz także:

Przewidywania sportowe: letnie igrzyska Rio de Janeiro

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum