Ekstraklasa właśnie wyrżnęła z hukiem o dno. Wszystkie mecze ostatniej kolejki sezonu zasadniczego rozgrywane były o tej samej porze, by uniknąć kombinacji, liczenia punktów i by wszystko odbyło się zgodnie z duchem sportu. Tymczasem po zamieszaniu z PZPN, Trybunałem Arbitrażowym przy Polskim Komitecie Olimpijskim (PKOl) i Lechią Gdańsk w rolach głównych nikt nie wie, jak wygląda końcowa tabela sezonu zasadniczego i kto zajął ósme miejsce – dające prawo gry w grupie mistrzowskiej. Odpowiedź mamy poznać najpóźniej do środy.
Ale po kolei. Lechia Gdańsk była jednym z klubów, które zostały ukarane przez PZPN, a konkretnie przez Komisję Licencyjną – ujemnym punktem. To raczej symboliczna kara, ale właśnie ten jeden punkt stał się języczkiem u wagi. Oprócz klubu z Gdańska ukarane zostały także Wisła Kraków, Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Kara we wszystkich tych przypadkach została orzeczona za opóźnienia klubów w wypłatach dla piłkarzy. W mediach obecnie kolportowana jest wersja, że zaległości Lechii wyniosły nawet pięć miesięcy. Ale jedynym klubem, który nie zaakceptował tej w sumie łagodnej kary, była właśnie Lechia, która odwołała się do Trybunału Arbitrażowego (TA) przy PKOl.
W tym miejscu pojawiają się pierwsze wątpliwości. PZPN bowiem kwestionuje prawomocność tego odwołania. Tymczasem zarówno Ekstraklasa SA – spółka zarządzająca rozgrywkami – jak i sam Trybunał twierdzą, że klub miał prawo się do nich zwrócić. Trybunał zawiesił wykonanie kary odjęcia punktu w piątek, dzień przed ostatnią kolejką. PZPN ustami, a właściwie palcami, gdyż dyskusja odbywała się na Twitterze, prezesa Zbigniewa Bońka sugerował, że orzeczenie TA nie ma żadnej mocy prawnej.
Lechia została ukarana 5 lutego, ale na pisemne uzasadnienie decyzji musiała czekać aż 47 dni. Mimo wielokrotnych próśb ze strony działaczy klubu z Gdańska PZPN nie był w stanie dostarczyć pisma, które było podstawą odwołania. Gdy więc w końcu zmaterializowało się ono w siedzibie Lechii, klub natychmiast zwrócił się z odwołaniem do TA. Gdyby nie ta niemal trzymiesięczna zwłoka PZPN, dyskusja o punkcie dla Lechii odbyłaby się kilkanaście dni temu. Łącznie z kwestionowaniem tego, czy Lechia w ogóle miała prawo do TA się odwoływać.