Rzeczpospolita: Pana koledzy przeszli do lepszych klubów za duże pieniądze. To już inna reprezentacja?
Łukasz Fabiański: Przeprowadzka do lepszego klubu to bodziec do pracy, gdy ktoś płaci za zawodnika konkretne pieniądze, wzrasta jego pewność siebie, wiara we własne możliwości. Większość kolegów zrobiła krok do przodu.
Piotr Zieliński czy Karol Linetty chodzą już na zgrupowaniu innym krokiem?
Nie, bo nie chodzi o to, żeby po transferze wozić się po hotelu, tylko udowodnić na boisku, że jest się kozakiem wartym tych pieniędzy. Widzę, że w futbolu pojawiły się wielkie pieniądze i rynek oszalał. Szczególnie kwoty płacone za młodych zawodników naprawdę poszybowały w górę.
Nie myślał pan, że czas i na pana: świetny bramkarz, po bardzo dobrym turnieju i wciąż w przeciętnym klubie...