Reklama

Polska – Nowa Zelandia 1:0. Tylko gol był piękny

Zwycięstwo w towarzyskim meczu z Nową Zelandią nie ma większego znaczenia, ale powinno dobrze wpłynąć na polskich piłkarzy przed o wiele ważniejszym dla nich spotkaniem: z Litwą w Kownie w niedzielę.

Publikacja: 09.10.2025 23:36

Mecz towarzyski Polska - Nowa Zelandia

Mecz towarzyski Polska - Nowa Zelandia

Foto: PAP, Jarek Praszkiewicz

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego wynik towarzyskiego meczu Polska – Nowa Zelandia jest istotny mimo braku większego znaczenia sportowego?
  • Jakie znaczenie miały absencje kluczowych zawodników w składzie reprezentacji Polski?
  • Jak poradzili sobie zawodnicy drugiego planu i jakie zadania mieli na boisku?
  • Jakie były kluczowe momenty meczu, które wpłynęły na końcowy rezultat?

Dziś terminów na mecze towarzyskie nie ma dużo, więc trenerzy mają ograniczone możliwości próbowania zawodników. Skoro jednak taka okazja się stworzyła, to Jan Urban nie wahał się wystawić przeciw finaliście przyszłorocznych mistrzostw świata jedenastkę bez najlepszych graczy.

W porównaniu z ostatnim zwycięskim spotkaniem z Finlandią w pierwszym składzie zabrakło Łukasza Skorupskiego, Matty Casha, Jana Bednarka, Bartosza Slisza, Jakuba Kamińskiego, Nicoli Zalewskiego (leczy kontuzję i w tym roku go już nie zobaczymy) i Roberta Lewandowskiego.

Polska – Nowa Zelandia. Jak zagrali zmiennicy?

Urban musiał zobaczyć, jak dadzą sobie radę ci, którzy teoretycznie wkrótce powinni mieć stałe miejsca w kadrze, chciał zobaczyć, na kogo może liczyć w przypadku kontuzji lub kartek, wreszcie – musiał oszczędzać najlepszych przed znacznie ważniejszym egzaminem.

Ten w Chorzowie nie wypadł najlepiej, ale wygraliśmy, a to zawsze inaczej wpływa na oceny. Polacy dobrze zaczęli. Osiągnęli przewagę, w dobrej sytuacji Piotr Zieliński strzelał z ostrego kąta zamiast podawać. W innych Michał Skóraś przeniósł piłkę nad poprzeczką, a po strzale Sebastiana Szymańskiego Nowozelandczycy wybili piłkę na róg.

Reklama
Reklama

Ale i goście napędzili nam stracha. Atakowali nas już pod polem karnym Drągowskiego, nie dając wielu szans na zbudowanie akcji lub atakowali bardzo niebezpiecznie i też trzykrotnie byli bliscy zdobycia gola. Poza tymi sytuacjami po obydwu stronach więcej akcji, które podnosiłyby publiczność z miejsc, nie było.

Przemysław Frankowski miał okazję pokazania trenerowi, że niesłusznie go pomija, ale szansy nie wykorzystał. Krzysztof Piątek jako potencjalny następca Lewandowskiego był całkowicie niewidoczny. Sebastian Szymański także zagrał poniżej możliwości. Jakub Piotrowski i Kacper Kozłowski w środku pola nie mogli się odnaleźć w towarzystwie, w którym pojawiają się rzadko.

Obraz gry zmienił się nieco po przerwie. Weszli Jakub Kiwior, Paweł Wszołek i Sebastian Świderski. W 49. minucie mogliśmy oglądać najładniejszą akcję meczu. Piotr Zieliński podał z lewej strony na prawą – do Pawła Wszołka. Legionista pobiegł skrzydłem, wycofał niemal spod linii do Zielińskiego, który spodziewał się takiego zagrania. Zrobił zwód, po którym uwolnił się od obrońcy i strzelił z czternastu metrów przepiękną bramkę. Piłka odbiła się od poprzeczki, uderzyła w ziemię za linią – piękny gol, nie do obrony.

Wszołek w trzech podobnych akcjach, jakich oczekuje się od wahadłowego, zrobił więcej niż Frankowski w pierwszej połowie. Niestety, ani takich akcji, ani goli już nie oglądaliśmy. W 63. minucie trener Urban podjął kolejne ryzyko, dając odpocząć Zielińskiemu. Miał okazję się przekonać, jak reprezentacja spisze się bez dwóch najlepszych zawodników, bez których trudno ją sobie wyobrazić.

Polska – Nowa Zelandia. Jak wypadli debiutanci?

Wyszło tak sobie. Przez pół godziny liderem był kolejny kapitan – Karol Świderski, widoczny bardziej w drugiej linii niż w ataku. Tam nie mieliśmy nikogo, bo Piątek wypadł jak w pierwszej części – blado.

Reklama
Reklama

Trudno było się zorientować, jakie zadania miał Kozłowski, bardzo chaotycznie grał Piotrowski. Między zawodnikami nie było zrozumienia, o co trudno mieć pretensje, skoro pierwszy raz występowali w takim składzie. Nie dawali sobie rady z pressingiem Nowozelandczyków, zbudowali niewiele akcji ofensywnych. Mieli też problem, kiedy przez wiele minut goście atakowali, a my broniliśmy się niebezpiecznie blisko naszej bramki.

Czytaj więcej

Wojciech Szczęsny dla „Rzeczpospolitej". „Czasami warto być niekonsekwentnym"

Widzieliśmy dwóch debiutantów. Arkadiusza Pyrkę (St. Pauli) trudno ocenić, bo przebywał na boisku niewiele ponad kwadrans. Jan Ziółkowski (AS Roma, do niedawna Legia) w roli środkowego obrońcy wypadł bardzo dobrze. Niebezpieczne są tylko jego wślizgi. Bardzo efektowne, ale jeśli nie trafi w piłkę, to bieda. Nie przeraziło go też starcie, w którym Matt Garbett uderzył go kolanem w głowę. Oby nie okazało się, że to poważna sprawa.

Polska – Nowa Zelandia 1:0

Bramka: Piotr Zieliński (49)

Drągowski (46, Grabara) – Wiśniewski (46, Kiwior), Ziółkowski, Kędziora – Frankowski (46, Wszołek), Piotrowski, Kozłowski, Szymański (46, Świderski), Zieliński (63, Kapustka), Skóraś (74, Pyrka) – Piątek.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego wynik towarzyskiego meczu Polska – Nowa Zelandia jest istotny mimo braku większego znaczenia sportowego?
  • Jakie znaczenie miały absencje kluczowych zawodników w składzie reprezentacji Polski?
  • Jak poradzili sobie zawodnicy drugiego planu i jakie zadania mieli na boisku?
  • Jakie były kluczowe momenty meczu, które wpłynęły na końcowy rezultat?
Pozostało jeszcze 92% artykułu

Dziś terminów na mecze towarzyskie nie ma dużo, więc trenerzy mają ograniczone możliwości próbowania zawodników. Skoro jednak taka okazja się stworzyła, to Jan Urban nie wahał się wystawić przeciw finaliście przyszłorocznych mistrzostw świata jedenastkę bez najlepszych graczy.

W porównaniu z ostatnim zwycięskim spotkaniem z Finlandią w pierwszym składzie zabrakło Łukasza Skorupskiego, Matty Casha, Jana Bednarka, Bartosza Slisza, Jakuba Kamińskiego, Nicoli Zalewskiego (leczy kontuzję i w tym roku go już nie zobaczymy) i Roberta Lewandowskiego.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Piłka nożna
Selekcjoner Litwy Edgaras Jankauskas dla „Rzeczpospolitej”: Wierzę, że możemy wygrać z Polską
Piłka nożna
W czwartek Polska – Nowa Zelandia. Uwaga na gwiazdę Nottingham Forest
Piłka nożna
Gra o mundial. Kto jest już pewny udziału, a kto może awansować jeszcze w październiku
Piłka nożna
Holandia zagra z Finlandią bez najskuteczniejszego strzelca. Nietypowy powód
Piłka nożna
„Bez odpowiedniej koncentracji będziemy mieli problemy". Jan Urban o meczu z Litwą
Reklama
Reklama